Ostatnio zrobiło się u nas spokojniej, a ja się takiego spokoju boję bo to zazwyczaj cisza przed burzą. Tak więc kocury rozejrzały się, stwierdziły, że powiało nudą, a potem zaczęły na hurra zdrowotne popisy...
Najpierw Biszkopt. Jego sierść i skóra przeszła jakąś kosmiczną transformację odkąd jest u nas, a teraz nagle uraczył nas widokiem dwóch ran na szyi i trzecią na karku. Skóra swędzi i pomimo przyciętych pazurków rozdrapuje ją aż do krwi.
Jest to wynik alergii, niestety nie pokarmowej (tu byłoby nieco łatwiej) a środowiskowej. Uczulają go pylące zboża. Oczyszczacz powietrza chodzi bez przerwy na najwyższych obrotach. Ze względu na to, że Biszkopcik ma białaczkę i usuniętą śledzionę (więc jego układ odpornościowy nie istnieje) robiliśmy wszystko, by uniknąć sterydu. Ostatnie tydzień to nieustanne smarowanie, kąpanie, przecieranie. Niestety bez efektu i chcąc nie chcąc musieliśmy wprowadzić steryd.
Jakby tego było mało, poważnie pochorował się Maguś. Ostatnie 6 lat od poprzedniego kryzysu zdrowotnego spędził jako szczęśliwy, zadowolony kot. Tymczasem zaczął się bardzo słabo czuć. Pokładał się, stracił chęć do zabawy i apetyt. Syczał nawet na swojego najlepszego kolegę Fistaszka. Zabraliśmy go na badania.
Cóż, jest solidny stan zapalny, a odpowiedzialne za niego są uszy. Koty z jasną skórą i sierścią są wyjątkowo narażone na raka płaskonabłonkowego, który jest ściśle skorelowany z uczuleniem na słońce i zmianami oparzeniowymi. Niestety, pomimo stosowania kremów z filtrem problem dotknął naszego Magunia. Końcówki uszu zaczęły się już zmieniać.
Koniec ze spacerami po trawce, w pełnym słonku. Od teraz Maguś "grzeje ławę" wyłącznie w domu. Dostał antybiotyk, witaminy, wcierkę na kark, uszy na razie do obserwacji i mam wielką nadzieję, że jakoś unikniemy amputacji.
Jeśli myślicie, że to koniec rewelacji, to Precel krzyczy: JESZCZE JA, JESZCZE JA!
Gdy go przyjęliśmy był w stanie krytycznym. Przenoszone, trudne pęknięcie żuchwy w przemieszczeniem i wybałuszone oko. Przeszedł operację ratującą życie. Udało się go poskładać, jednak po tak skomplikowanym urazie, w dodatku solidnie przenoszonym (w ranach robiła się już martwica) ciężko złożyć kota żeby był jak nowy.
Precelek jest troszkę krzywy. W najmniejszym stopniu nam to nie przeszkadza. Na codzień po prostu musimy karmić go w miejscu łatwym do umycia, bo jedzenie nieraz wylatuje bokiem. Natomiast skoczył mu apetyt, zaczął jeść jak szalony by nadrobić zaległości I stało się. Przez krzywiznę pyszczka przebił sobie zębem górną wargę. Natychmiast pojawił się stan zapalny, opuchlizna, przestał jeść.
Dostał już antybiotyk, znowy przeszliśmy na zupki (drogie jak diabli, ale tylko to je). Goi się, ale jeśli sytuacja się powtórzy będzie trzeba usunąć kieł (co wcale nie jest takie proste, zwłaszcza, że dopiero co drutowaliśmy żuchwę...).
W międzyczasie koty musiały przejść odrobaczenie. Dwukrotne podanie tabletek 32 kotom (bo Maguś Dostał wcierkę) to jazda bez trzymanki a i koszt kosmiczny. Szykujemy się do szczepień, ponad połowa kotów musi je przejść. Szczepimy z białaczką, a to droższe niż podstawowa szczepionka i wyniesie nas około 2500zł.
W międzyczasie życie toczy się stałym rytmem. W związku z tym, że w naszym domu mieszkają koty paliatywne i przewlekłe chore, musimy codziennie podawac leki na nerki (w tym azpdyl, którego cena za opakowanie to ok 600zł.), palladię (600zł za opakowanie, które dla Szarlotki i Vanilki starcza na 10dni), a także masę innych leków i suplementów (m.in. betaglukan, vetoskin, pronefrę, renalvet, urinovet, gs, epo, hepatiale forte advanced itd.).
To jest zbiórka na naszą codzienność. Miesięczne wydatki jak leki, karma, żwir, badania, suplementy, dojazdy do weta czy do wiejskich karmicieli z karmą i jedzeniem potrafią sięgnąć 30tys. Ile mogę, tyle robię sam jednak doszedłem do ściany i bez Waszej pomocy nie ma szans, żebym jakoś dociągnął do końca czerwca.
Dobre serducha, Pomożecie?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Wszystkiego najlepszego dla kociaków !
Milena Wilk
Dziękuję. Nie mogę mieć obecnie kota. Ale chętnie pomagam innym
Martyna
Jestesmy z Wami 💪
Agnieszka
Bedzie dobrze, walczymy :-)
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka dla Precelka, Biszkopcika i całego Waszego stada ❤️