A NEW CAR for my family

Cześć ludziska :)

Mam na imię Klaudia, a moim znakiem rozpoznawczym jest ponoć głośny śmiech.

To prawda, że mam więcej powodów do śmiechu i radości niż do smutku mimo, że moje życie nie było usłane płatkami róż. Dziś dzięki Bogu jestem gdzie jestem. To On wielokrotnie przeprowadzał mnie przez ciemne doliny i zakręty losu.

Ostatnio właśnie na takim zakręcie moje auto wjechało w inne i szukam dziś pomocy wśród tych, których znam i którzy znają mnie. Do opisania swojej historii i szukania zrzutki namówił mnie mój znajomy Łukasz Nowicki. Powiedział, że kościół jest miejscem pierwszej pomocy i cudów, a ja właśnie potrzebuję takiego małego cudu. Myślę, że warto spróbować znaleźć rozwiązanie mojego problemu i braku właśnie wśród tych którzy znają mnie i moją sytuację czyli wśród braci i sióstr i dalszych i bliższych znajomych.

Kilka słów o mnie

Gdy miałam 19 lat zaczęłam pomagać mojemu rodzeństwu ze względu na to, że zostałam ich opiekunem prawnym, co wiążę się z pełną odpowiedzialnością za rodzeństwo, zawożenie rodzeństwa do psychologa, lekarzy czy szpitali. Nie mamy nikogo innego w rodzinie, Tata zmarł a Matka od nas odeszła. Moje rodzeństwo może liczyć tylko na mnie, co nie zawsze jest takie proste. Na Szczęście nie jestem z tym wszystkim sama, jest ze mną Bóg i to ona dodaje mi otuchy,wsparcia oraz miłości każdego dnia. Jestem dumna,że mogę pomagać innym dzieciom na obozach chrześcijańskich poznać Boga,gdyż ja sama nawróciłam się właśnie na takim obozie.

Niektórzy myślą, że lubię klasyki

Od wielu lat jeżdżę starymi autami, które co chwilę trzeba naprawiać. Niektórzy nawet myślą, że lubię auta 20 letnie. Gdybym była mechanikiem to bym sobie takie codziennie naprawiała, ale niestety nie jestem. Przez 5 lat odkąd mam prawo jazdy zajechałam 3 auta, które i tak już kupiłam w stanie agonalnym. Samochód jest mi dzisiaj niezbędny do dojazdów do pracy, opieką na rodzeństwem oraz dowożeniem Maks (o którym za moment opowiem więcej) do dziadków podczas gdy potrzebuję załatwić sprawy. Dzięki Bogu od wielu lat mam pracę i zawsze starczało mi na naprawy i koszty eksploatacyjne. Moje auto służy mi do dojazdów do pracy i do pomocy mojemu rodzeństwu, a także udzielaniem się na obozach ewangelizacyjnych w Kościele Chrześcijan Baptystów w Elblągu i na obozach letnich. Ponadto jestem zaangażowana od 8 lat w pomoc przy organizacji obozów ewangelizacyjnych w Chrześcijańskiej Fundacji Radość.

I wtedy pojawił się Maks

Rok temu moja siostra urodziła Maksa. On chyba ma coś po cioci bo też często się uśmiecha. Mam nadzieje, że będzie to Boży wojownik. Zostałam jego opiekunką ponieważ jego biologiczna matka czyli moja siostra nie jest w stanie wychowywać go, gdyż jest osobą upośledzoną w stopniu średnim.

Kto mnie zna ten wie, że moje życie to trochę jak fundacja w której czuję się odpowiedzialna za moją rodzinę (5 osób) i za wiele innych dzieci na obozach oraz tych z którymi pracuję, a mam pod okiem około 200 dzieci w pracy. Tydzień temu gdy zawoziłam Maksa do dziadków, by potem pojechać do pracy na śliskiej nawierzchni moje auto na niezbyt nowych oponach, (ale takich co przeszły przegląd) nie wyhamowało i uderzyło w tył BMW. Wina trochę nie moja bo błąd leżał po stronie auta które wykonało zły manewr przed BMW, ale prawnie ja wjechałam w auto przede mną - więc moja wina.  

Na szczęście nikomu nic się nie stało i Maksowii też nie. Nie wiadomo skąd pojawili się znajomi na trasie z Celestynowa do Otwocka i pomogli zawieźć Maksa do babci a znajomy laweciarz “akurat wtedy przejeżdżał” i załadował i zawiózł auto do naprawy. Niestety nie dojechałam do pracy i taka sytuacja nie może się powtórzyć. Na ten moment auto wartości 4000zl musi przejść naprawę w wysokości 1000zł a do tego muszę je ubezpieczyć i ponieść inne koszty takie jak zimowe opony itd… więc po tym jak mój znajomy mi uzmysłowił, że jeśli jestem odpowiedzialna za dzieci i działam niczym fundacja pomocy rodzinie  to muszę mieć auto z pełnym pakietem systemów ABS, ESP i super oponami no i takie, żeby nie psuło się co miesiąc, wtedy zdecydowałam się na zrobienie prośby o wsparcie.      

 Prośba 

Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o pomoc w zakupie porządnego i beziecznego dzieciowozu z dużym bagażnikiem, który będzie na pewno używany misyjnie. Jestem obecnie rodziną zastępczą dla dziecka i opiekunem prawnym dla mojego rodzeństwa, które jest w domu dziecka. Niestety, nie stać mnie na zakup nowego auta, które jest nam bardzo potrzebne.

Aktualnie posiadane auto często się psuje i ma kilka rzeczy do wymiany w bardzo bliskiej przyszłości i nie jest tak bezpieczne i niezawodne jak bym chciała. Nowy samochód ułatwiłby nam codzienne życie – dowożenie dzieci do szkoły, na zajęcia czy do lekarza. Będzie to dla nas ogromne wsparcie i znacznie poprawi naszą sytuację.

Jeśli jesteście w stanie pomóc, nawet najmniejsza kwota będzie dla nas ogromnym wsparciem. Z góry dziękuję za każdą pomoc i dobre serce!

Sprawdziłam w internecie że średnia cena używanego auta w Polsce w 2023 wyniosła 29.700zł. W tym zakresie cenowym z aut ekonomicznych z niskimi kosztami eksploatacji wybrałam za radą specjalistów - Skodę Octavię Ambition kombi, rok 2013, 1.2 TSI, spalanie 6 litrów miasto i 4 litry trasa (lub model spełniający podobne parametry). Chciałabym, żeby auto nie przekraczało 11 lat i miało porządną i wiarygodną historię serwisową. Dzięki za każdą małą i dużą kwotę.