Więcej niz tysiąc słów...

Jemu nie zwrócimy już życia .... ale czwórce rodzeństwa możemy podarować nowe!

Dlaczego dodaję to zdjęcie właśnie?

Bo kolejne kociaki w potrzebie nie robią na nikim wrażenia :( Giną w całej masie miliona ogłoszeń a główka maleńkiego martwego kociaka budzi emocje!

Mógł żyć gdyby ktoś zareagował wcześniej, gdybyśmy zamiast na czubek własnego nosa popatrzyli szerzej, gdyby życzliwość była naturalnym naszym zachowaniem.

Kociaki - środek miasta - dramat rozgrywający się tuż obok. Ile wycierpiał zanim umarł? jak bardzo się bał?

Te pytania pozostaną na zawsze bez odpowiedzi :(

Wokół nas żyje mnóstwo takich kotów, czasem nie potrzeba wiele aby pomóc.

Urodziły się bezdomne w Warszawie na Woli, matka rodziła wielokrotnie w ciągu roku, ktoś je dokarmiał nawet ale nikt nie pomyślał o kastracji :( 

Dzieciaki, które ocalały dziś złapałam razem z wymęczoną mamusią. Wszyscy są bezpieczni w lecznicy. Zostali odpchleni i odrobaczeni, mamusia nie będzie więcej rodzić!

Aby dokończyć misję potrzebuję pieniędzy na szczepienia, testy, kolejne odrobaczenia, kastrację matki, jedzenie.

Pomóżcie proszę!

Sama nie dam rady :( mam pod opieką kilkanaście zwierząt, w tym 4 koty białaczkowe.

Kociaki pilnie szukają domów lub choćby domów tymczasowych