Pożar odebrał im nadzieję....

Myśleli, że najgorsze już mają za sobą...

Jednak los ponownie chciał sprawdzić ich wytrzymałość 😞

Mika i Kuba to dwójka kochanych i kochających się młodych ludzi, których dorosłe życie nigdy nie było usłane różami...

Oboje z dysfunkcyjnych domów, po wielu traumatycznych przeżyciach odnaleźli się w Warszawie i pokochali❤️. 

Połączyły ich wspólne zainteresowania i miłość do muzyki i zwierząt. 

Przyszła pandemia i utracili źródło stałego dochodu.  A kiedy już wydawało się, że wszystko zacznie się fajnie układać, przyszły kolejne problemy. W lipcu 2022 Kuba padł ofiarą ataku nożownika na warszawskiej Woli. Sprawcą był sąsiad alkoholik, który zadał mojemu synowi 3 głębokie ciosy nożem. Kuba ledwo uszedł z życiem, omal się nie wykrwawił. Gdy tylko wyszedł ze szpitala, niemal natychmiast zmienili miejsce zamieszkania, gdyż doznał takiej traumy, że nie był w stanie już dłużej przebywać w poprzednim mieszkaniu. Wydarzenie spowodowało, że Kuba bal się w ogóle opuszczać mieszkanie. Niedługo potem, na Kuby oczach, 3 sprawców zamordowało jego najlepszego przyjaciela Maćka a w listopadzie pożegnał się z tatą, który odszedł przedwcześnie na zawał serca. Nastąpił moment załamania i nie widzieli już sensu istnienia. Pierwsza nie wytrzymała Mika😞. Na szczęście, Kuba wezwał pomoc i dziewczyna trafiła pod skrzydła specjalistów. Po kilku tygodniach wyszła ze szpitala, pełna nadziei na lepsze jutro. Niestety kilka dni później, Kuba także się poddał.

W dniu 28.03.2024 targnął się na własne życie 😞 i prawie mu się udało😞, jednak i tym razem znalazła się dobra dusza, koleżanka Michalinka, która natychmiast wezwała odpowiednie służby i uratowała mojego syna❤️. 

Kuba będąc w szpitalu w dniu 31.03.24 z samego rana, wysłał mi kolejna dramatyczną wiadomość!!

"Mamo! Spłonęło nam mieszkanie, nie mamy dokąd pójść, wszystko pochłonął ogień!" 

Szczęście w nieszczęściu, że Kuba akurat przebywał w szpitalu a Mika z psem Gałganem pojechała do rodziców, gdyż były Święta Wielkanocne. Oboje żyją tylko dlatego, że nie przebywali wtedy wynajętym przez siebie mieszkaniu.

Nie wszyscy jednak mieszkańcy mieli tyle szczęścia, w tym okropnym pożarze zginęła młoda dziewczyna, bliska znajoma dzieciaków 😞.

Kochani ‼️ 

Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc dla moich dzieci !!!

Bez Was poturbowani psychicznie, z traumami, z depresją i lękami nie są w stanie wrócić do normalności tak szybko. Potrzebują ogromnego wsparcia wielu dobrych, ludzkich serc❤️. Przez najbliższe tygodnie nie będą mieli gdzie zamieszkać, ani nie będą w stanie utrzymać siebie i pieska.

Wspomnę też, o tym że w mieszkaniu spłonęło dosłownie wszystko. Wszystkie ubrania, rzeczy osobiste, dokumenty, meble, sprzęty kuchenne, naczynia, ulubiona gitara, laptop, pamiątki, rower, cała psia wyprawka, legowisko i jedzonko...i trochę gotówki odłożonej na czarną godzinę...

Błagam pomóżmy tym młodym ludziom uwierzyć, że jest dla nich jeszcze nadzieja, że nie zostawimy ich samych na ulicy, że nawet po największej burzy zawsze wychodzi słońce. 

Zebrane pieniążki przeznaczymy na zakup niezbędnych rzeczy osobistych, ubrań, chemii  gospodarczej, żywności. Zabezpieczyć też chcemy potrzeby mieszkaniowe na najbliższych 5-7 miesięcy...

W imieniu mojego syna Kuby i jego narzeczonej Miki serdecznie z góry dziękujemy za wszelką pomoc i okazane serce. Razem z dzieciakami będziemy Wam dozgonnie wdzięczni. 

Każde udostępnienie i dosłownie każda złotówka jest dla nas na wagę złota.

Mama Aleksandra 

Więcej na temat pożaru👇: 

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/warszawa/koszmarny-pozar-w-centrum-warszawy-strazacy-znalezli-zwloki/qx03j91