Adrian walczy z chłoniakiem

Adrian Kurowski ma 15 lat, mieszka w Olsztynie i jest uczniem 1 klasy technikum. 

Od 4 lat walczy z chorobą nowotworową. W chwili obecnej, jest po zakończonym leczeniu szpitalnym, pod stałą opieką Oddziału Klinicznego Onkologii i Hematologii Dziecięcej WSSD w Olsztynie. Jest także pod stałą opieką poradni Rehabilitacyjnej, Endokrynologicznej, Kardiologicznej. 

Jest podopiecznym Fundacji ISKIERKA, gdzie można przekazać 1% podatku lub darowiznę na leczenie i ochronę zdrowia.
https://fundacjaiskierka.pl/podopieczni/adrian-kurowski-z-olsztyna/

Oto jego historia...

Adrian był zawsze wesołym pogodnym chłopcem. Uwielbiał aktywnie spędzać czas. Grał w piłkę, trenował pływanie, jeździł na rowerze. Do czasu aż nie zaczęły się problemy ze zdrowiem... Od lutego 2018r. pojawiały się u niego częste bóle brzucha, wymioty i miała być to zwykła jelitówka, tak Adrian był leczony - objawowo na grypę jelitową. Aż w Wielkanoc 02 kwietnia 2018 trafił na SOR z silnymi bólami brzucha tzw. "ostry brzuch" ale nikt nie spodziewał się, że od tamtego dnia, szpital stanie się jego drugim domem... Okazało się z w brzuchu Adriana mieszka duży guz. I to nie byle jaki. Chłoniak Burkitta, nowotwór złośliwy w III stadium zaawansowania... grupa B High-risk. I gdyby tylko był to jeden guz. Badania obrazowe PET wykonane kilka dni po operacji 6,5 centymetrowego guza z jelita, wykazały rozległe nacieki chłoniaka Burkitta bo obu stronach odcięcia jelita krętego, liczne rozsiane guzki w okolicy dwunastnicy, stawu biodrowego lewego, węzłów chłonnych jamy brzusznej... i prawdopodobnie migdałów bo też badanie PET wykazało wzmożony wychwyt radioznacznika w ich obrębie.

Był to dla nas rodziców szok, niedowierzanie... jak to? dlaczego... Ale nie było czasu na rozmyślania. Chłoniak Burkitta to jeden z najbardziej złośliwych nowotworów, który potrafi dokonać spustoszenia całego organizmu. Tutaj liczy się każdy dzień. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej chemioterapii. Adrian przeszedł 6 wielolekowych cykli chemioterapii w tym dwa cykle, które trwały po 7 dni a chemia leciała 24h/dobę bez przerwy, jedna za drugą. Łącznie przyjął 42 wlewy. Były momenty, że bolało go całe ciało. W trakcie leczenia miał ciężkie zakażenie szpitalnymi bakteriami. Przeszedł silne stany zapalne błon śluzowych jamy ustnej i przełyku, jelit, które zostały zniszczone przez cytostatyki... Przy każdym cyklu silne bóle brzucha, mięśni, kości, całego ciała. Chwilową ulgę w bólu przynosił jedynie Tramal. Choroba przykuła go na wiele miesięcy do łóżka szpitalnego. Były momenty, że żywiony był pozajelitowo, bo przełyk był wypalony przez silną chemię którą przyjmował. Adrian nie był w stanie pić nawet przez słomkę, ból przełyku był nie do zniesienia...

Za każdym razem mimo cierpienia wszystko to znosił w ciszy i nigdy nie zabrakło mu siły na uśmiech i pozytywne myślenie - choć widać było, że jest mu ciężko, że ma już dość... że najchętniej by się poddał... Ale dał radę! Udowodnił wszystkim, że pokona chorobę, że ma siłę, że jest wielkim wojownikiem! I w chwili obecnej jest w stanie remisji. Ale to podstępna choroba, w której nigdy nic nie wiadomo...

Teraz potrzebna jest mu codzienna rehabilitacja pod okiem fizjoterapeuty - bo Adrian po całym leczeniu,  miesiącach spędzonych na szpitalnym łóżku ma silne przykurcze ścięgien Achillesa, słabe mięśnie nóg, rąk. Sporo stracił na wadze, co też ma wpływ na jego słaby stan fizyczny. Adrian potrzebuje stałego wsparcia psychologa, żeby z jego pomocą "przetrawić" i zrozumieć to wszystko, co w ostatnich miesiącach wydarzyło się w jego życiu i z czym będzie musiał jako nastolatek dorastać.

Wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, fizjoterapeuta domowy, opieka dobrego psychoonkologa, koszty suplementów diety wzmacniających zniszczony leczeniem organizm i podnoszących odporność, witaminy, specjalne probiotyki- są to wydatki, które przekraczają nasz domowy budżet.

Pomóż nam wygrać z nowotworem. Dla nas rodziców, zakończenie chemioterapii nie oznacza jeszcze zakończenia leczenia. Przed nami długa droga do pełnej sprawności naszego syna i nieustanna walka o ochronę jego zdrowia... No i ta niepewność czy Chłoniak Burkitta kiedyś nie powróci...

Dlatego z góry bardzo dziękujemy za okazaną pomoc, aby nasze ukochane dziecko mogło wyzdrowieć i cieszyć się dzieciństwem tak jak inne zdrowe dzieci! Naszym celem jest pomoc w dodatkowych kosztach związanych z leczeniem, rehabilitacją i ochroną zdrowia.

Dziękujemy wszystkim tym, którzy ciepło o nas myślą, którzy prześlą dobre słowo. Dziękujemy wszystkim za to, że dzięki waszej pomocy wraca uśmiech na buzi Adrianka. To dzięki waszemu wsparciu, Adrian ma szansę znów stać się radosnym i pełnym życia chłopcem i cieszyć się beztroskim dzieciństwem.

Każda złotówka jest dla nas na wagę złota!