Walka z rakiem mojej mamy

Witam,
mam na imię Mateusz. Mam 21 lat. Nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś nastąpi taki dzień, w którym świat obróci się do góry nogami. Tym dniem był 17 stycznia 2020 roku, kiedy dowiedziałem się, że moja mama ma zdiagnozowanego bardzo złośliwego raka piersi.

KIM JEST PACJENTKA?

Pacjentką jest moja mama - Mariola. Ma 56 lat, na co dzień pracuje w Urzędzie Miasta. Myślę, że część z Was na pewno się z nią spotkała. Od 15. roku życia wychowuje mnie sama. Jest uśmiechniętą i pogodną osobą o wielkiej empatii. A właściwie była. Choroba skutecznie i bez litości odebrała jej pogodę ducha.

HISTORIA CHOROBY

Tak jak wspomniałem, 17 stycznia 2020 roku dowiedzieliśmy się o diagnozie raka piersi. Guz okazał się niewielki ale o najwyższym stopniu złośliwości. W szpitalu szybko przeprowadzono operację wycięcia guza ze znacznym marginesem zdrowej tkanki. Następnie od razu podjęto kroki o rozpoczęciu leczenia chemioterapią. I tu zaczęło się piekło.  Okazało się, że mamę czeka bardzo długie i niezmiernie wyniszczające leczenie. Schemat leczenia wygląda następująco:
Adriblastin + Endoxan co 3 tygodnie + 12x Taxol co tydzień + Herceptyna przez 12 miesięcy. Dla niewtajemniczonych, chemioterapię można podzielić na kolory. Biała, żółta i czerwona. Biała jest najsłabsza a czerwona najsilniejsza. Jest określana jako czerwony diabeł. Moja mama przyjmuje połączenie chemioterapii białej i czerwonej. Leczenie jest super wyniszczające, wystarczy kilka godzin od podania wlewu żeby zaczęły się wymioty, gorączkowanie i skoki ciśnienia. Zaczyna "odżywać" dopiero po ~2 tygodniach - czyli właściwie na tydzień przed kolejnym wlewem. Bardziej odczuwa skutki uboczne chemioterapii niż samej choroby. Dodatkowo, po zakończeniu chemioterapii czeka ją radioterapia,która również zostawia bardzo podobne skutki uboczne jak chemioterapia. Dodatkowo dochodzi poparzenie skóry.

NA CO ZBIERAMY?

Alternatywną do radioterapii  i nierefundowaną metodą leczenia jest protonoterapia wykonywana tylko Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Krakowie. Koszt takiego leczenia sięga około 70.000 złotych. Protonoterapia działa na takiej samej zasadzie jak radioterapia z tym że jest dużo łagodniejsza dzięki czemu chory łagodniej i spokojniej przechodzi to długie leczenie. 

Z całego serca proszę o wsparcie finansowe o dowolnej wysokości. Każda złotówka jest na wagę złota. Za każdą wpłatę gorąco dziękujemy. Niech dobro do Was wróci z podwójną siłą.