Dzień dobry ;) długo zastanawiałam się, czy prosić Państwa o pomoc, gdyż uważam, że jest mnóstwo osób potrzebujących dużo bardziej ode mnie. Niestety sytuacja mnie przerosła. Mój mąż narobił długów - kredyty w bankach, raty w sklepach, a gdy banki zaczęły odmawiać ruszył do parabanków i zaczął brać chwilówki. Nie mam pojęcia, na co wydawał wszystkie te pieniądze, gdyż w domu nie pojawiały się nowe rzeczy, a mąż nie wydawał więcej niż zarabiał. O wszystkim dowiedziałam się dopiero po śmierci męża w wypadku samochodowym, gdy zaczęli nachodzić mnie wierzyciele. Z pewnością wcześniej również przychodzili i przysyłali wezwania, jednakże ja pracowałam do późna i to mąż był w domu. Całość długów to ok. 130 000 zł. Udało mi się z tego spłacić ok. 7 000 zł, jednakże moje wpłaty pokrywają w głównej mierze odsetki. Zarabiam 1530 zł, ponadto otrzymuję 1219zł z opieki społecznej (500+ i rodzinne na dwoje dzieci). Za wynajem kawalerki płacę 1100 zł, do ego rachunki i jedzenie, a na spłatę długów w lepszych miesiącach zostaje mi zaledwie 800 zł. Niestety nie mogę poprosić o pomoc rodziny. Moi rodzice tylko czekają, aż powinie mi się noga, aby odebrać mi dzieci.
Będę Państwu ogromnie wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Każda złotówka oddala ode mnie wizję egzekucji komorniczej.
Dziękuję <3
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!