Cześć, mam na imię Adrian. Piszę to z duszą na ramieniu, bo proszenie o pomoc to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu.
Na co dzień walczę o przetrwanie – dla siebie i moich dwóch najbliższych przyjaciół: psa Mochito i kota Marleny. Żyję skromnie, ale życie stało się dramatycznie trudne – czasami rezygnuję z jedzenia, by starczyło na karmę i leki dla moich zwierząt.
Mochito to mój pies, mój najwierniejszy przyjaciel od 10 lat. Cztery lata temu, podczas spaceru, zjadł zatrutą kiełbasę z trutką na szczury. Nie miał szans na przeżycie – tak mówili wszyscy. A jednak po trzech dniach walki w szpitalu dał sobie drugą szansę.
Dzięki pracy cudownego zespołu z lecznicy przy Białobrzeskiej 40a, a szczególnie Pani Magdy – Mochito wrócił do życia. Przez dwa lata był na specjalistycznej diecie i leczeniu wątrobowym. Teraz, niestety, jego problemy wróciły.
Nie stać mnie dziś na dalsze leczenie. Wizyty i leki kosztują mnie średnio 1500–2000 zł miesięcznie, a dochodzą do tego także moje zobowiązania, opłaty, codzienne potrzeby, o jedzeniu już nie wspomnę...
Zbieram na przeżycie – dosłownie. Na leczenie dla Mochito, karmę i weterynarza, na jedzenie i podstawowe potrzeby.
Jeśli możesz, wesprzyj mnie choćby symboliczną złotówką. Każda wpłata to konkretna pomoc i nadzieja, że przetrwamy ten trudny czas.
Jeśli nie możesz – proszę, udostępnij dalej. To już ogromne wsparcie.
Dziękuję Ci z całego serca – w imieniu swoim, Mochito i Marleny.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!