Szanowni Państwo.
Wszyscy wiemy, że aby komuś pomóc trzeba mieć taką możliwość. Nie da się mając złotówkę w portfelu kupić głodnemu bochenek chleba. Tym bardziej w obecnych czasach. Sam wielokrotnie pomagałem potrzebującym ofiarując im drobne wsparcie finansowe, kupując lub dzieląc się jedzeniem z potrzebującymi, przekazując bardziej lub mniej wartościowe przedmioty osobom, które mogły je spieniężyć i pozyskane w ten sposób fundusze spożytkować we właściwy dla siebie sposób. Oferując drobne, lecz bardzo dobrze płatne prace osobom, które jałmużny nie chciały, a szukały uczciwego zarobku. Tak oto miałem nie raz wymyte reflektory w aucie za 50 zł. 5 minut pracy, ktoś to zrobił, ktoś zarobił. Obie strony miały z tego pożytek i wszystko było w należytym porządku. Życie jednak pisze różne scenariusze. Wystarczy małe pasmo powodzeń lub niepowodzeń by role się odwróciły. Niestety w moim przypadku tak właśnie się stało. Na co zbieram i dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajduje się w poniższym tekście.
Krótka historia
Jeszcze nie tak dawno temu całkiem przyzwoicie mi się wiodło. Bez bogactw i luksusów, ale na poziomie pozwalającym utrzymać się w niższych poziomach klasy średniej, a przynajmniej tak mi się wydaje. Uczciwie pracowałem w specyficznej dość branży przez kilkanaście lat zarabiając powiedzmy że normalne pieniądze. Wynajmowałem skromne mieszkanie i praktycznie żyłem z dnia na dzień płacąc swoje rachunki i praktycznie konsumując całą pensję na bieżące potrzeby, niewiele mogąc odłożyć na tak zwaną czarną godzinę. Właściwie to standardowe życie "Kowalskiego". Nadszedł jednak czas kryzysu. Straciłem pracę przez co zostałem zmuszony do zrezygnowania z wynajmu mieszkania i powrotu do domu rodzinnego na częściowe utrzymanie jednego z rodziców. Mój związek przez to też się rozpadł, ale to już inna historia. Ponieważ pracowałem w specyficznej branży usilnie szukałem czegoś nowego związanego z wykonywanymi dotychczas czynnościami. Okazało się, że w moim mieście nie ma kompletnie wakatów na stanowisko choćby pokrewne. Zacząłem szukać pracy w całej Polsce. Wysyłać aplikacje do firm związanych ze znajomą mi branżą. Dostałem nawet zaproszenie na rozmowę tyle że 350 km od mojego miejsca zamieszkania. Pech tak chciał, że dosłownie 2 dni przed umówioną rozmową trafiłem na drodze jakieś niewielkie zwierzę. Nie wiem nawet co to było, bo uciekło, ale zderzak, reflektor i chłodnica uległy uszkodzeniu. Byłem zmuszony zrezygnować z wyjazdu niestety. Postanowiłem zmienić branżę i zacząć się uczyć czegoś, co da mi większe możliwości na rynku pracy. Mając wtedy zasiłek dla bezrobotnych zainwestowałem w używany laptop oraz kursy programowania. Rozpocząłem naukę, notatki, ćwiczenia oraz budowę swojego portfolio by stać się bardziej atrakcyjnym dla potencjalnych pracodawców. To jednak nie koniec moich przygód. Po naprawie auta "po znajomości" by obniżyć koszty zostało ono ponownie uszkodzone na parkingu tym razem. Uszkodzono zderzak i reflektory. Mało tego, był to okres deszczowy i przez pęknięcia dostała się woda, która spowodowała zwarcie instalacji, co skutecznie tym razem auto unieruchomiło. Na chwilę obecną nie stać mnie na naprawę samochodu. Postanowiłem się sprężyć i dokończyć swoje prace związane z pozyskaniem zawodu programisty front-end. Moja strona portfolio niemal została ukończona. Kilka prostych aplikacji również. Cieszyłem się, że będę mógł wkrótce ubiegać się o stanowisko Junior Frontend Developer mając już co pokazać potencjalnym pracodawcom. I tutaj kolejny pech, bo przecież nic w życiu nie przychodzi łatwo. Jak już wspominałem mieszkam aktualnie w domu rodzinnym. Mieszka tutaj też mój pięcioletni siostrzeniec, który lubi spędzać ze mną czas. Razem uczymy się angielskiego przy komputerze korzystając z kursu on-line. Jak to pięciolatek jest dość ciekawski i lubi się bawić przedmiotami, które do zabawy nie służą. Zakupiony przeze mnie wcześniej używany laptop nie posiada napędu ani zaślepki miejsca, gdzie napęd optyczny powinien się znajdować. Jest więc w obudowie szczelina, w której to mój siostrzeniec postanowił zaparkować swoje małe, zabawkowe autka i kilka kredek do tego. Niestety postanowił wsunąć tam coś więcej, a mianowicie "sreberko" po czekoladce, którego nie zauważyłem już niestety. Przedmiot po pewnym czasie został zassany głębiej przez wentylatory chłodzące i spowodował zwarcie w elektronice komputera, co poskutkowało spaleniem podzespołów. Cała moja praca poszła z dymem, a ja plułem sobie w brodę, że nie zrobiłem kopii zapasowej. Zostałem zmuszony do przeproszenia się z moim starym, bo mającym już około 15 lat komputerem stacjonarnym, na którym to nawet nie chce się uruchomić Visual Studio Code. Sprzęt jest przestarzały i o ile w miarę poradziłem sobie, aby przygotować go do pracy to nie zmienia faktu, że posiada bardzo wiele braków, jest strasznie wolny i ta praca idzie mi mozolnie, a ja pozostaję aktualnie bez środków do życia oraz w miarę wydajnego narzędzia pracy. Komputer nie potrafi uruchomić wielu aplikacji, często zwalnia na około pół godziny pracując dyskami i nie pozwalając nawet poruszyć kursorem. Mimo moich usilnych starań i ciągłej walce los nie jest mi przychylny.
Postanowiłem wobec tego poprosić o pomoc dobrych ludzi czyli właśnie Państwa. Potrzebuję zbudować sobie przyzwoite stanowisko pracy, które zaoferuje wydajność na nienajgorszym poziomie. Środowisko pozwalające na uruchomienie potrzebnego oprogramowania po to, abym mógł zarabiać na życie i móc dalej dzielić się nim z innymi ludźmi. W chwili, w której piszę ten tekst w portfelu mam niecałe 5 zł. Na koncie okolice zera. Chciałbym mieć możliwość wystartowania na nowo. Nie chcę żyć z cudzych pieniędzy, chcę tylko móc zarabiać własne.
Czego potrzebuję?
Na pewno komputera z systemem Windows 10 lub nowszym, z szybkim procesorem, pamięcią operacyjną 16 gb, dyskiem SSD około 500 GB, matrycą FHD oraz kartą graficzną umożliwiającą obsługę wielu monitorów. Nie potrzebuję sprzętu do gier więc karta specjalnie szybka być nie musi. Obojętne czy będzie to komputer stacjonarny czy laptop. Byle bym mógł na nim pracować wydajnie, rozwijać swoje umiejętności i bez strachu, że nie dam rady czegoś zrobić podjąć się zlecenia komercyjnego. Rozglądałem się na rynku i wydajny sprzęt to koszt około 4000 zł. Do tego by się przydał monitor dodatkowy, aby móc kontrolować na bieżąco wyniki swojej pracy i w wygodny sposób pisać kod w tym samym czasie. Dodatkowy dysk zewnętrzny na kopie zapasowe. Inwestycję szacuję na około 5000 zł, do tego prowizja operatora zbiórki 375 zł więc taką kwotę ustawiam do zebrania. Prawdopodobnie i za niższą kwotę będzie dało się coś sensownego kupić.
Biorę pod uwagę również możliwość, że wśród Państwa może znaleźć się osoba dysponująca jakimś zbędnym sprzętem poleasingowym i mogła go odstąpić. Być może jest tutaj ktoś, kto by zechciał zainwestować we mnie jakiś kapitał umożliwiając mi powrót do normalnego życia. Być może czyta to osoba, która potrzebuje strony internetowej i będzie mogła mi zlecić jej wykonanie uwzględniając fakt, że aktualnie tempo i możliwości mojej pracy są mocno ograniczone. A może czyta to właśnie mój przyszły pracodawca i zaoferuje mi pracę na stanowisku Juniorskim oraz niezbędne narzędzia do jej wykonywania?
Podkreślam, że ja nie chcę wzbogacać się na darowiznach, a potrzebuję jedynie możliwości uczciwego pozyskiwania środków do życia.
Co dam w zamian?
Zbliża się kolejny finał WOŚP. Jeśli uda mi się zebrać założone środki przed rozpoczęciem finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zakupić odpowiedni sprzęt to zobowiązuję się do wystawienia dwóch pakietów swoich usług budowy strony internetowej na aukcję w portalu Allegro i przekazania całkowitego dochodu z licytacji na WOŚP.
Pamiętaj! Dobro wraca.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!