Ania Emilia
Dziś zebrałam się na odwagę i poszłam do komornika… Chciałam poprosić o rozłożenie długu na raty – zostało mi jeszcze 16 500 zł do spłaty. Nie proszę o umorzenie, nie uciekam od odpowiedzialności, tylko zwyczajnie chciałam trochę ulgi… Żeby dać radę normalnie żyć.
Chciałam naprawić zęba, który boli mnie od miesięcy, czasem tak mocno, że nie śpię po nocach. Chciałam też wysłać moją córkę na pierwszą w życiu kolonię – żeby mogła chociaż na chwilę odpocząć, oderwać się, nacieszyć dzieciństwem… i może też trochę odpocząć ode mnie – od mojego zmęczenia, frustracji i łez, które tak bardzo staram się przed nią ukrywać.
Niestety… trafiłam na człowieka bez cienia współczucia. Ciężki, oschły, zimny. Nie zgodził się na żadne raty. Dla niego jestem tylko numerem sprawy.
Wyszłam stamtąd z gulą w gardle i poczuciem, że nawet jeśli bardzo chcę się podnieść – jest to bardzo trudne.
Siedzę teraz w tramwaju, jadę do pracy… i tak strasznie chce mi się płakać.
😪😪😪
Michał
Miejcie siłę, jesteście coraz bliżej Z Panem Bogiem
Anonimowy Darczyńca
Trzymajcie się. Ludzi dobrej woli - mimo wszystko - jest więcej❣️🇵🇱❣️
Nika.
Powodzenia! Życzę, żeby niedługo odkładała Pani pieniądze nie na spłatę długów, ale na poduszkę finansową. Wszystkiego dobrego.
Justyna
Wiem, co przeżywasz. Podobnie jedną błędną decyzją spłacam pożyczki. Jeszcze daję radę. Życzę siły, wytrwałości i wiary w siebie.
Magdalena
Powodzenia ❤️