RAMBO – stary pies, który miał odejść w ciszy. Zapomniany. W samotności.
https://www.facebook.com/share/p/12FQow5RyBD/?mibextid=wwXIfr
Został oddany do schroniska po chorobie swojego opiekuna. Nikt go nie chciał. Z dnia na dzień gasł…
Był coraz smutniejszy, coraz bardziej wycofany. Mijały tygodnie.
Trzy długie miesiące w schronisku.
Cicho płakał w brudnym kojcu, patrzył w ścianę i przestawał jeść…
Powoli umierał.
Kiedy usłyszałam, że odmówił jedzenia, coś we mnie pękło. Nie mogłam już dłużej czekać.
Z pomocą dziewczyn odebrałam go stamtąd.
Zabrałam prosto do kochanej Anetki – do hoteliku pod Częstochową.
I tam… zobaczyłam go naprawdę.
To, co ujrzałam, złamało mi serce.
RAMBO nie był już psem… Był cieniem psa.
Cierpiący, cichy, zmęczony.
Z czyrakiem odbytu, bolesnymi, krwawiącymi odleżynami, wychudzony, zarażony giardią i pasożytami.
Nie potrafię pojąć, w jakim bólu ten staruszek trwał przez te miesiące w schronisku.
Jak bardzo musiał cierpieć, jak bardzo się poddał…
Gdybyśmy nie zareagowali – umarłby. Po cichu. W samotności. Zapomniany.
Zgodziłam się przejąć opiekę nad RAMBO, opłacam jego hotelik.
Inni pomagają z karmą, z weterynarzem.
I wiecie co?
RAMBO ŻYJE.
Ten stary, zmaltretowany pies znowu patrzy w oczy. Znowu je. Znowu czeka.
I znowu ma nadzieję.
Dlatego proszę…
Po raz kolejny podzielcie się ze mną odpowiedzialnością za RAMBO.
Za tego cichego staruszka, którego nie potrafiłam zostawić, którego nie potrafiłam zapomnieć.
Każda złotówka to dla niego szansa.
Na godne życie.
Na dom, który będzie jego ostatnim – ale dobrym. Ciepłym. Pełnym miłości.
RAMBO skromnie prosi o grosik na swój miesięczny hotelik.
A ja – proszę Was z całego serca o pomoc.
Dziękuję tym, którzy już podarowali mu życie.
Teraz czas, by podarować mu dom.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!