Dziadunio, larwy jadły go żywcem

Bardzo prosimy o pomoc w ratowaniu życia kociego staruszka.

Tyle cierpienia w takim chudym ciałku..!

Dziadunio to kot w podeszłym wieku. Do niedawna radził sobie na ulicy jak mógł. Ale tak, jak starsi ludzie stają się bezradni, tak i jego pokonał wiek i młodsze koty..Na ulicy wygrywa silniejszy. To miejska dżungla.. Dziaduś nie miał już sił walczyć o terytorium, pożywienie, a nawet o swoje zdrowie i życie... Został dotkliwie pogryziony przez młodszych kolegów.

Nikt mu nie pomógł od razu, bo i kto miał to zrobić? Przecież jest niczyj...
Pod wplywem temperatury rana zaczęła się paskudzić. Muchy złożyły w niej jaja, z których wylęgły się już larwy. Kot zamierzał ku końcowi..Ktoś jednak pochylił się nad starym, niepotrzebnym kotem i zabrał go z tamtego miejsca, zawrócił z Tęczowego Mostu...
Dziadunio jest już stary, ma na pewno kilkanaście lat. Musiał przez długi czas marnie się żywić, bo jest baaardzo chudzieńki.

Rana została oczyszczona z larw.

Kot dostał Bravecto (preparat zwalczający pasożyty wewnętrzne, zewnętrzne oraz larwy) i niezbędną opiekę w lecznicy.

Będziemy szukać mu domu, gdzie będzie już bezpieczny i gdzie spokojnie dożyje swoich dni z zawsze pełną miseczką. Gdzie wreszcie ktoś będzie go kochał i dbał o niego..

Nie damy mu odejść z tego świata... Jeszcze nie teraz i nie w ten sposób...
Ale potrzebujemy do tego Waszej pomocy. Sami nie podołamy..
Bardzo liczymy na Wasze wsparcie. Dziadunio na Was liczy...
Nie zawiedźcie go...