Z piekła do kobiecości – po prostu chcę zamknąć przeszłość”
Moje dzieciństwo było pełne strachu, przemocy i bólu. Zamiast miłości – był alkohol. Zamiast wsparcia – upokorzenia i przemoc. Moja mama mówiła, że żałuje, że mnie urodziła. W szkole ciągle miałam problemy, nieustannie się biłam. W domu – nie było spokoju, nie było bezpieczeństwa. Przez lata powtarzano mi, że jestem nic nie warta – i zaczęłam w to wierzyć.
Mimo tego zawsze próbowałam pomagać innym. Stawiałam potrzeby innych ponad własne, całkowicie się zatracając.
W 2013 roku trafiłam do szpitala, ale niestety z opóźnieniem – lekarze odkryli stan zagrażający mojemu życiu. Spędziłam tam dwa tygodnie w ogromnym strachu, nie wiedząc, czy wrócę do domu. Okazało się, że mam ropień, który nie chciał się wchłonąć, a który spowodował rozległy stan zapalny organizmu. Dostałam prawie sepsy – groźnego zakażenia, które mogło mnie zabić. Przez dwa tygodnie lekarze walczyli, by opanować stan zapalny. Na szczęście udało się i przeszłam operację, która uratowała mi życie.
Ale życie nie przyniosło mi wytchnienia. Byłam w małżeństwie z mężczyzną, który pił bez umiaru, był agresywny, znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie. Ten ciągły ból i traumy wypchnęły mnie na skraj rozpaczy. Próbowałam popełnić samobójstwo – nikt o tym nie wiedział. Nie prosiłam o pomoc, bo po prostu nie widziałam żadnej drogi wyjścia.
W 2016 roku stanęłam przed kolejnym dramatem – żywa ciąża pozamaciczna, która wymagała natychmiastowej operacji. Więcej bólu, więcej blizn – tych na ciele i tych ukrytych głęboko w duszy.
W końcu zebrałam siłę, by odejść. Kolejny związek, który wybrałam, też okazał się toksyczny – ale tym razem potrafiłam odejść łatwiej.
Mimo to poczucie bezpieczeństwa, kobiecości czy szczęścia wciąż wydawało mi się nieosiągalne. Jakbym tylko istniała, a nie naprawdę żyła.
Aż do niedawna. Ktoś pojawił się w moim życiu i sprawił, że poczułam się kochana, szanowana i bezpieczna – pierwszy raz w życiu. Po raz pierwszy poczułam, że naprawdę jestem kobietą.
Odbudowuję siebie – regularnie trenuję na siłowni, ćwiczę sporty walki, zdrowo się odżywiam. Dbam o swoje ciało i umysł.
Ale przeszłość nadal patrzy na mnie w lustrze – blizny, nadmiar skóry, które bardzo mi przeszkadzają i przede wszystkim przypominają o przeszłości, o której tak bardzo chcę zapomnieć. To ciągłe przypomnienie o bólu i traumach, które przeżyłam.
Marzę o operacji, która pozwoli mi na dobre zamknąć ten rozdział. Bo gdy patrzę w lustro, nie chcę widzieć już śladów bólu, przemocy ani osoby, którą byłam kiedyś.
Ta operacja byłaby symbolem mojego uzdrowienia – czystą kartą, ostatnim krokiem ku temu, by pokochać siebie i w pełni objąć nowe życie, które z taką determinacją buduję.
Nie chcę tego z próżności. Chcę tego, by wreszcie zamknąć przeszłość i gdy będę patrzyć w lustro nic o tym mi nie przypomni.
Jeśli moja historia Cię poruszyła – proszę, pomóż mi spełnić to jedno marzenie.
Dziękuję z całego serca.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!