Alicja Wierzbowska
W imieniu Michała i Krakowskiej Fundacji "Nasz Dom" dziękujemy bardzo za dotychczasowe wpłaty. Środki zostały przekazane, ale nie zamykamy jeszcze zbiórki, w razie gdyby ktoś jeszcze zechciał ją wesprzeć.
Chcielibyśmy pomóc znajomemu w życiowym kryzysie. Michała poznaliśmy za czasów studiów - mieszkaliśmy w tym samym akademiku. W terminie obronił pracę magisterską, wyprowadził się i próbował ułożyć sobie dorosłe życie - jak każdy, całkowicie normalna kolej rzeczy. Sporadycznie spotykaliśmy go na ulicy czy w sklepie. Z tych rozmów wynikało, że może i biednie, ale jakoś sobie radził.
Potem okazało się, że wyjechał na pewien czas do Anglii. Tam też bywało różnie. Stracił pracę i został tam osobą bezdomną. Udało mu się jakimś cudem zebrać pieniądze i wrócić - zaczął od nowa. Parę miesięcy temu nas odwiedził. Chciał się pożegnać, jechał na Pomorze do pracy. Miał zajmować się osobą niepełnosprawną - kolegą z czasów dzieciństwa.
Niespodziewanie wrócił i znów się u nas pojawił. Tym razem w o wiele gorszej sytuacji. Okazało się, że rzeczywiście dobrze wykonywał swoje obowiązki, ale za pracę nie otrzymał pieniędzy. To była "przyjacielska przysługa", bez umowy, nie było więc czego żądać. Z resztą sam Michał, jako osoba pokorna i dobra nie miał w sobie żadnej urazy do niedoszłego pracodawcy. Wręcz przeciwnie, opowiadał nam o jego złej sytuacji i szczerze go żałował. Jednak jego własny los też nie rysował się w najweselszych barwach. Nie miał mieszkania ani pieniędzy, cały jego dobytek stanowiła jedna szmaciana siatka z ubraniami. Mimo zimy i śniegu na zewnątrz nie miał nawet wystarczająco ciepłej kurtki. Nie miał też dokąd wracać, ponieważ jak się dowiedzieliśmy, nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny.
Istniało realne prawdopodobieństwo, że znów skończy na ulicy. Michał nigdy nie był osobą pijącą ani mającą problem z używkami, jego obecna sytuacja nie jest tym spowodowana. Po prostu nie umiał na nowo odnaleźć się w życiu, przyszedł więc do nas i prosił o pomoc. Nie dużo mogliśmy zrobić poza zapewnieniem mu cieplejszych ubrań i jedzenia, ale nie rozwiązywało to problemu.
Postanowiliśmy znaleźć mu miejsce gdzie mógłby liczyć na schronienie i odrobinę spokoju. Takie gdzie udzielono by mu pomocy i znaleziono pracę. Takim miejscem okazała się Krakowska Fundacja Pomocy Potrzebującym "Nasz Dom". Pani, która nas przyjmowała okazała się być pełną ciepła i dobroci osobą. Opowiedziała nam o funkcjonowaniu Fundacji i o jej potrzebach. Mimo, że dom miał już dość dużo lokatorów, zgodziła się przyjąć Michała pod ich wspólny dach. Historia całej organizacji i jej idei jest bardzo ciekawa, zostawiamy więc link do ich strony internetowej: http://www.fundacja-naszdom.pl/o-nas/
Dom został przekazany przez miasto Kraków w stanie niemalże opłakanym. Udało się go doprowadzić do używalności i od 2015 roku stanowi schronienie dla ubogich i potrzebujących. Wydatków jest jednak coraz więcej, budynek wciąż wymaga dokończenia remontu, rachunki są wysokie, a dodatkowo okazało się, że jest to teren zabytkowego dworku... Z tych powodów, jedyne o co nas poproszono to założenie zbiórki, tak aby choć trochę pomóc w utrzymaniu Michała. Stąd nasz apel i prośba o pomoc i wpłatę, choć niewielkiej kwoty na ten cel. Wierzymy, że Michałowi wkrótce uda się stanąć na nogi, i że wsparcie jakie otrzyma i już otrzymał w domu Fundacji będzie miało w tym swój ogromny udział. On nie ma nic i nie ma gdzie pójść. Te pieniądze pomogą mu utrzymać się tak na początek, zapłacić za wodę i gaz z których korzysta. Będą wsparciem, którego i on i Fundacja tak bardzo potrzebują.
W imieniu Michała i Krakowskiej Fundacji "Nasz Dom" dziękujemy bardzo za dotychczasowe wpłaty. Środki zostały przekazane, ale nie zamykamy jeszcze zbiórki, w razie gdyby ktoś jeszcze zechciał ją wesprzeć.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!