Cześć. Równe 2 lata temu przygarnęłam do domu kotka, a właściwie to malutką kotke która miała około 2 miesiące. Mimo innych pupili w domu zdecydowaliśmy dać jej nowe, lepsze życie, w kochającym i niewychodzącym domu z dała od samochodów i niebezpieczeństwa jakie czekały ją na dworze przy ruchliwej ulicy. W tym roku 2023 w połowie czerwca Leosia z dnia na dzień zaczęła robić się apatyczna, chować się, przestała jeść i się bawić, unikała z wszystkimi kontaktu jakby nie chciała nas czymś martwić. Po 2 niepewnych dniach gdy kot był wycofany z życia dostała silnej żółtaczki, natychmiast skłoniło nas to by zrobić jej szczegółowe badania krwi. Na drugi dzien mieliśmy już wyniki i tragiczną diagnozę.. ostre zapalenie otrzewnej- śmiertelna choroba, która rocznie dotyka 1-2% kotów na świecie. Jest to ostre zapalenie otrzewnej które przechodzi na inne organy i kot z każdym dniem traci coraz więcej siły i umiera. Leosi ta choroba zaatakowała wątrobę- stąd nagła żółtaczka. Byliśmy załamani, przepłakaliśmy 3 noce. Leosi przez pare dni zostały podawane kroplówki i antybiotyki dożylnie żeby nie konała z wycieńczenia, było widać jak uchodzi z niej życie. Choroba postępowała bardzo szybko i nie mogliśmy zwlekać z decyzją co dalej. Lekarze kazali nam podjąć decyzje w ciągu 5 dni czy kotke usypiamy- żeby nie cierpiała albo czy podejmiemy się na własną rękę leczenia zastrzykami podskórnymi. Przeszukaliśmy cały internet jak wyglądają takie zastrzyki ile trzeba podac na mase kotka i przy jakim stadium zaawansowania choroby jaka dawka, jaka firma ile mocy stężenia w fiolce.. Aż w końcu na kociej grupie poświęconej tej chorobie znalazłam pierwsze dawki leku u osób z mojego miasta, które również walczyły o życia swoich kotów i zdecydowały się mi pomóc bym mogła zacząć ratować naszą kochaną Leosie. Dawke skonsultowałam również z lekarzem weterynarii bo zależało mi by nie zrobić jej krzywdy- nigdy nie miałam styczności z samodzielnymi zastrzykami na zwierzaku. Po pierwszych 4 zastrzykach Leosia stanęła na nogi zaczęła częściej chodzić, zaczęła jeść i było widać że wraca w niej radość i chęć do życia. Jedna fiolka ma 5 ml i kosztuje 320-400 zł w zależności od mocy (15mg/20mg). Na naszego kotka potrzeba 1.8 ml zastrzyku o mocy 20 mg na jeden dzień albo 2.4 ml na 15 mg bo kotek waży 4,5 kg i waga będzie rosnąć wraz z apetytem kotka a co za tym idzie zwiększy się proporcja ml zastrzyku (ten lek jest jak steryd) Leczenie iniekcyjne trwa 84 dni i później 84 dni trwa obserwacja na której podajemy kotu tylko witaminy wzmacniające organizm jeśli jest taka potrzeba z ostatnich wyników badań krwi. Leosia jest obecnie na 35 dniu zastrzyku (21.07) i zostało nam 49 dni leczenia zastrzykami. Musieliśmy wygolić jej oba boki do iniekcji podskórnych ktore są dla niej strasznie bolesne. Koszty leczenia Leosi są dla nas w tej chwili ogromne, zwłaszcza ze w domu mamy jeszcze inne przygarnięte zwierzęta które tez musimy wykarmić i zapewnić im podstawową opiekę weterynaryjną , ale wiemy że chcemy ją za wszelką cenę uratować dlatego zwracam się do was o pomoc i za każda wpłaconą złotówkę i udostępnienie zbiórki z góry bardzo ale to bardzo dziękuje.. 🥺
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!