Cześć mam na imię Edyta i mam 23 lata. Jak każdy mam mam swoje pasje, które pragnę rozwijać oraz uwielbiam spędzać czas ze swoją rodzina. Jednak każdego dnia walczę z nieuleczalną chorobą co sprawia, że życie nie jest takie łatwe. Jest to śmiertelna choroba, która zabiera oddech, niszczy organizm kawałek po kawałku, by w końcu zniszczyć całe życie ...
Koszmar zaczął się 23 lata temu. W drugim miesiącu życia dostałam rozedmy płuc co zagrażało mojemu życiu. Na sygnale karetka przewiozła mnie z Sandomierza do Rabki-Zdrój gdzie od razu zostałam zoperowana. Ratując mi życie został usunięty lewy płat górnego płuca. Trzy miesiące po operacji zostałam w szpitalu gdzie próbowali postawić diagnozę co było przyczyną takiego stanu. Wtedy moja mama usłyszała wyrok - MUKOWISCYDOZA. Od tamtej pory walczę z chorobą o każdy dzień. Choć mojej mamie mówiono że dożyję może 5 lat to los chciał widocznie inaczej.
Pomimo ciężkiej choroby do 15 roku życia choroba nie dawała się tak bardzo we znaki. Całą podstawówkę i gimnazjum miałam indywidualne nauczanie ponieważ za dużo chorowałam chodząc do szkoły. Mając nauczanie indywidualne byłam odizolowana od ludzi ze swojej klasy, ale nie chorowałam tak dużo. Wszystko zmieniło się gdy postanowiłam chodzić już normalnie z rówieśnikami do liceum. Pierwszy rok był ciężki pół roku borykałam się z zaostrzeniami, aż w końcu trafiłam na szpital z zapaleniem płuc. Niestety zmiany zostały do tej pory w płucach. Od tamtej pory stan zdrowia z roku na rok się pogarsza. Od roku jestem posiadaczką PEGa zmusiła mnie do tego za niska waga,a w mojej chorobie trzeba mieć dużo sił do walki. Dodatkowo ten rok był bardzo ciężki dowiedziałam sie o grzybie który posiadam w płucach oraz wykryto u mnie początki cukrzycy kolejny bonus do MUKOWISCYDOZY. W tym roku czeka mnie zabieg założenie porta naczyniowego co ułatwi leczenie szpitalne. Częste wkłucia zniszczyły moje żyły i nie wytrzymują one dwutygodniowego leczenia. Lekarz laryngolog wspomina tez coś o ponownej operacji zatok, ale mam nadzieje ze nie będzie takiej potrzeby.
Choroba wymaga ode mnie codziennej systematyczności w wykonywaniu inhalacji oraz rehabilitacji bez tego wszystko byłoby bezużyteczne. Codzienność z moja chorobą to co raz większe dawki leków oraz samokontrola. Walka nie zawsze jest równa bywają dni, że jestem bezsilna, ale wiem że nie ma co się poddawać. Mam dla kogo walczyć ❤️
Koszty leczenia są coraz wyższe. Dochodzą do tego wyjazdy i prywatne wizyty u wielu specjalistów. Dodatkowo leki oraz odżywki jak i dieta wyskokolaroczna to wydatki z którymi zmagamy się co miesiąc. Byłabym niezmiernie wdzięczna za wpłatę każdej złotówki, która przekaże na leczenie oraz turnus rehabilitacyjny. Proszę o pomoc i wsparcie w mojej walce ☺️
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!