Zbiórka OKALECZONE KOTY- POMÓŻ im POMÓC - miniaturka zdjęcia

OKALECZONE KOTY- POMÓŻ im POMÓC Jak założyć taką zbiórkę?

Czarny kot z zielonymi oczami, głaskany przez rękę.

OKALECZONE KOTY- POMÓŻ im POMÓC

604 zł  z 15 000 zł (Cel)
Wpłaciło 8 osób w ciągu 3 dni.
Wpłać terazUdostępnij
 
Monika Kostko - awatar

Monika Kostko

Organizator zbiórki

Zjawiły się niewiadomo skąd w miejscu karmienia Kotów Niczyich. Czyjeś Koty - udręczone i upodlone ze szczególnym okrucieństwem... (Niełatwo było zrobić im zdjęcia "nieepatujące drastycznością".)

Szylkretowa Kotka - próbująca ukoić swój ból głośnym mruczeniem... jest ciężarna (choć sama to jeszcze Kocie Dziecko)... z przetrąconymi tylnymi łapkami, którymi bezwładnie powłóczy, ciągnąc je za sobą... skrajnie wychudzone ciałko z zanikami mięśni i ubytkami sierści... całe zmaltretowane... na prawym boku duża opuchlizna, prawdopodobnie od silnego uderzenia (czymś w nią lub nią samą o coś)... 💔

Biały Kot - który płacze (z oczu płyną mu łzy, tak jak człowiekowi, gdy opłakuje swe nieszczęście)... skulony w pozycji bólowej... jego ogon częściowo został odarty ze skóry a w połowie długości przecięty ostrym narzędziem... pod ogonem i w okolicy narządów płciowych jedna rozległa krwawa rana... na głowie ogromna opuchlizna nachodząca aż na oczy... pyszczek zniekształcony, asymetryczny... najprawdopodobniej (oprócz serca) ma złamaną szczękę... 💔

Zdecydowanie nie są to Koty Dzikie! Zanim stały się Niczyje - bez wątpienia "czyjeś" były i ktoś doprowadził je do takiego stanu... Czyje? Kto? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że potrzebna jest im pomoc. 🫶

Jako osoba całkowicie prywatna - i wyłącznie z własnych środków - od 18 lat pomagam Kotom Niczyim. Bo wbrew porzekadłom - koty NIE "mają 7 żyć" i niestety NIE "zawsze spadają na cztery łapy", ani NIE "zawsze sobie poradzą ", a ich "mruczenie... NIE ZAWSZE ...oznacza zadowolenie".  

Koty czasem mruczą z ogromnego bólu, który próbują w ten sposób ukoić, albo dlatego, że... umierają. Są niezwykle dzielne - dopóki tylko to możliwe, starannie ukrywają swoje dolegliwości. Jeśli po kocie "widać objawy choroby", to zwykle jego stan jest już bardzo poważny, nierzadko krytyczny.

 Koty Niczyje niczym nie różnią się od tych "właścicielskich" - nie cierpią mniej, nie boli je mniej i nie boją się mniej... tylko nie mają nikogo, kto by się tym przejął.

Mnie ich los przejmuje bardzo i od lat staram się ratować je z przeróżnych opresji. 💪 

A o odratowane dbam jakby były "moje własne" - z największą starannością: karmię (zbilansowany BARF + karma holistyczna/ bezzbożowa/ wysokomięsna/ wysokoenergetyczna + suplementy w zależności od potrzeb - na stawy, na odporność, zdrowy układ moczowy/trawienny, prebiotyki, probiotyki, postbiotyki etc.), leczę (badania, konieczne zabiegi, hospitalizacje w klinikach, konsultacje specjalistyczne, leki), poddaję kastracji, sanacji, regularnemu zabezpieczaniu przed pasożytami wewnętrznymi i zewnętrznymi, wyadoptowuję (o ile konkretne koty są proludzkie i wyłącznie do rzetelnie sprawdzonych domów, nigdy nie oddaję zwierząt w tzw. deklaratywnie "dobre ręce", gdyż niemal one wszystkie pochodzą właśnie z takich "dobrych domów i rąk" 😡), nieadoptowanym staram się zapewnić schronienie przed wilgocią i zimnem (w czasie mrozów każdy kot ma zapewniony w legowisku ogrzewacz typu Heat Pack utrzymujący stałą temp. 50°C), no i po prostu je... kocham. 😍

Staram się tym wolnożyjącym kotom zapewnić możliwie najlepszy dobrostan życia. (Wielokrotnie stykałam się z opiniami postronnych osób i lekarzy weterynarii, iż te moje kocie "bidy" są lepiej zaopiekowane i bardziej zadbane, aniżeli niejeden kot właścicielski.) Taką mam nadzieję. 🙂

Niektóre z nich stają się Moimi Własnymi Kotami, gdy - z racji na wiek bądź stan zdrowia - nie poradziłyby już sobie jako koty wolnobytujące. Obecnie są to kilku- i kilkunastoletnie koty wymagające całodobowego zaopiekowania, stałej specjalistycznej opieki weterynaryjnej (gastroenterolog, neurolog, kardiolog, endokrynolog), stałego podawania leków i regularnych badań. Oraz... 20-letnia kotka, która co prawda jest "zdrowa jak rydz" (jak na swój wiek), ale trzeba by było nie mieć serca, by nie zapewnić jej choć tej "odrobiny luksusu" po wielu latach życiowej poniewierki...

Wszystko to razem wzięte wiąże się oczywiście z kosztami, które - ze względu na poczucie swojej odpowiedzialności za zaopiekowane zwierzęta - pokrywam w całości SAMA. Nigdy dotąd nie prosiłam nikogo o żadną formę wsparcia.

Dziś, po raz pierwszy jestem zmuszona poprosić o pomoc - DLA NICH. Bardzo mnie to krępuje, bo jestem osobą, która raczej pomaga, aniżeli sama prosi o pomoc...

Niemniej jednak, przyszła "ta chwila", że o pomoc PROSZĘ! 🙏 Ze względu na stan obu kotów, wymagający zapewnienia im należytej pomocy lekarskiej, związanej z wysokimi kosztami, które przekraczają już - jako koszty dodatkowe wobec ponoszonych - możliwości jednej osoby. Niestety. 😔

Jeśli możesz, proszę - POMÓŻ im POMÓC! 🙏


604 zł  z 15 000 zł (Cel)
Wpłaciło 8 osób w ciągu 3 dni.
Wpłać terazUdostępnij
 
Monika Kostko - awatar

Monika Kostko

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 8

wera - awatar
wera
4
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Przemocowiec - awatar
Przemocowiec
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Iwona Filozof - awatar
Iwona Filozof
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij