Uratujmy malutką Tofinkę

Nigdy nie sądziłam że to powiem, ale zbieram na walkę z rakiem grasicy mojej malutkiej puchatej córeczki, Tofinki.

Tofinka jest moją najkochanszą przyjaciółką, a przede wszystkim żywotnym szczęśliwym króliczkiem, który chce żyć. Ma dopiero 5 lat, króliczki potrafią dożywać nawet do 12.

Diagnoza nowotworu wydarzyła się u nas zupełnie przypadkiem przy badaniu do corocznych szczepień. Tofinka jest żywotna, radosna, dużo je i uwielbia się tulic i głaskać. Całe szczęście mimo ogromnych rozmiarów guza (3/4 klatki piersiowej) maleństwo nie wykazuje żadnych objawów.

Nowotwór grasicy wykryliśmy w piątek 28 kwietnia pod usg. Guz ma 5 x 7 cm wielkości i uciska małej serduszko i płuca. 

Od dwóch dni stosujemy sterydoterapie. Kontrola leczenia będzie 10 mają. Ze względu na majówkę leczenie radioterapia się opóźni, nie mniej wysłałam do obu ośrodków zgłoszenie i poruszę niebo i ziemię by Tofinka jak najszybciej była leczona.

Tworzę zbiórkę ze względu na wysokie koszta leczenia radioterapii w Polsce. Istnieją dwa ośrodki- pod Warszawą i pod Wrocławiem- które zajmuja się radioterapia u króliczków, a jako pracujący student zaoczny fizjoterapii bez prawa jazdy łączy się to u mnie z wysokimi wydatkami zarówno na dojazd, jak i przeznaczeniem dnia pracującego by pojechać z maluszkiem na zabieg.

Będę wdzięczna za każdą złotówkę, udostępnienie jak i dobrą myśl wysłana prosta z serduszka w nasza stronę. 

Kocham Tofinkę całym moim sercem i chcę walczyć o to by była z nami wszystkimi jak najdłużej.