Najpierw był głód, pragnienie i strach. Czyli to co towarzyszy wielu bezdomnym psom w Polsce...
Później huk i ból. Ogromny ból.
Ból, który mi i Tobie byłoby bardzo ciężko znieść.. A my wiemy, że dostalibyśmy pomoc i rozumiemy, że ból nie trwałby wiecznie.
Emi tego nie wiedziała. Ona tylko czuła.
Cudem uniknęła śmierci pod kołami samochodu i cudem doczekała się pomocy, bo wiele bezdomnych zwierząt niestety nie ma tego szczęścia :(
Malutka trafiła pod naszą opiekę po wypadku. Maleńkie 5 kilogramowe trzęsące się z bólu i strachu ciałko. Pogruchotana miednica, zwichnięte biodro...
Emi spędziła ostatnie 10 dni w szpitalu, gdzie dochodziła do siebie i fizycznie i psychicznie. Przeszła ortopedyczny zabieg usunięcia główki i szyjki kości udowej. Przed nią jeszcze rehabilitacja, szczepienia, sterylizacja ale wiemy już że będzie dobrze. Odzyska i sprawność i zdrowie.
Emi też to chyba wie, bo z coraz większą ufnością reaguje na ludzi. Potrafi wtulić się i przymykać oczy, kiedy się ją głaszcze. Nieśmiało merda też ogonkiem.
Niestety koszty uratowania życia Emi sięgną, szacunkowo, około trzech tysięcy złotych.
Czy pomożecie nam odwrócić zły los i podarować jej wspaniałe życie?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Dajcie znać na facebooku jak tam Emi