Jestem byłym strażakiem, który błaga Was o pomoc.Od ponad 20-tu lat choruję na stwardnienie rozsiane (SM). Dopuki mogłem poruszałem się sam. Niestety ta choroba jest potworem. Atakuje i uszkadza moje mięśnie(również ten sercowy) oraz powoduje ogromny, ciągły ból. Od kilku lat nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Są jak kłody drewna. Nic z nimi sam nie jestem w stanie zrobić.Teraz przyszedł czas na ręce. Żeby zjeść, usiąść lub przesiąść się na zwykły wózek potrzebuję pomocy innych. A choroba postępuję. Chcę jeszcze żyć a nie wegetować.Potrzebuję podnośnika, schodołazu, wózka elektrycznego, środków na niekonwencjonalne metody leczenia oraz pomocy żeby codziennie jakoś funkcjonować. Rodzina nie jest w stanie mi tego zapewnić. Cała siła jest w Was. W ludzach dorej woli. Kiedyś to ja jako strażak ratowałem czyjeś życie a teraz jestem sam zmuszony Was o to prosić.Chcę w miarę godnie przeżyć resztę swojego życia.Sam nawet nie wiem czy to co nieuniknione nastąpi teraz czy za kilka lat. Leczenie i ćwiczenia (również te płatne) pomogły by mi przedłużyć swoje życie i spowolnić chorobę bo mam jeszcze dla kogo żyć.
Prośba napisana za moją zgodą ale przy pomocy innych rąk. Ze względu na mój stan zdrowia ktoś inny prowadzi moją sprawę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Maria Trybuchowska
Odek,dla Ciebie z serca.