Marzena Ogórek
W momencie, gdy wydaje Ci się, że powolutku się podnosisz , dostajesz obuchem w łeb.
Wtedy okazuje się, że, oboje jesteśmy na krawędzi. Zaczęło się od duszności Michała, ot , tak słabiej się czuł, ale to przejdzie, niestety nie przeszło.
USG, wykazało, nawrót choroby, są guzy na tarczycy, potrzebny endokrynolog, ale....prywatnie dopiero w czerwcu, na NFZ, ten rok odpada, tylko oprócz wizyty potrzebna biopsja,a ceny? Są kosmiczne !!!
U mnie, coraz częściej zaczęły się pojawiać utraty przytomności.
Większość lekarzy twierdziło, że z nerwów.
Tylko,że ja mam najlepszego lekarza rodzinnego na świecie, który zwrócił uwagę, na moją insulinę i nie chciałby być złym prorokiem,ale wszystko wskazuje na " insulinomę", taki sobie nowotwór ulokowany w trzustce. Jutro zbiera się konsylium lekarskie, bo w sumie nie wiadomo, gdzie mnie umieścić, czy na oddziale endokrynologii, czy na onkologii.
Także wyjazdów, co niemiara, leków bez Waszej pomocy, nie wykupujemy, bo gdzieś musimy mieszkać i cokolwiek jeść, a zielonego światła do powrotu do pracy nie widać.
Jeżeli , możecie nas wspomóc, jakąkolwiek kwotą, będziemy, Wam dozgonnie wdzięczni.