Kochani dziś mija 55 dzień leczenia. Nie było lekko, podczas zastrzyków pojawiły się odczyny, ktore mogły powodować ból i problemy z chodzeniem u Jadzi. Po konsultacji z lekarzem zdecydowaliśmy się na tabletki. Pierwsze dni wporzadku, mniejszy stres dla kotka i dla nas, Jadzia była zdecydowanie mniej obolała. Nagle pojawily się problemy z chodzenie i to duże, Jadzia kompletnie rozjeżdżała się na łapkach, czy to inna wchłanialność leku... Być może. Byliśmy załamani połowa leczenia a kotek ponownie w takim stanie. Wróciliśmy do zastrzyków. Jest lepiej, Jadzia lepiej chodzi i pojawiły się pierwsze próby skoków na wysokości 😁W tym czasie odbyliśmy konsultacje u neurologa, który potwierdza pierwszą diagnozę, chociaż pewności nie ma. Proponowano nam pobranie płynu rdzeniowo mózgowego, który potwierdzi fip oraz rezonans by wykluczyć zmiany śródczaszkowe. Badanie jest jednak ryzykowne i jeszcze nie zdecydowaliśmy, skoro lek ponownie działa i kotek czuje się lepiej są duże wątpliwości. Dziś jedziemy na kolejną konsultacje neurologiczna być może inny lekarz zauważy coś co nam umyka. Kolejno mamy wizytę u okulisty by sprawdzić stan oczka. Wyjazd za wyjazdem do Wrocławia, wizyty oraz już samo leczenie przerastają nasze możliwości. Konkretnie to już nie mamy oszczędności więc jeśli zechcecie Państwo nas wesprzeć będziemy mogli dalej walczyć o Jadzię i jej powrót do zdrowia. Leczenie zaczynaliśmy z mniejszą dawką więc już wiemy że konieczne będzie jego przedłużenie.
Jadwiga jest z nami od sierpnia, to wyczekany kotek którego pokochaliśmy od pierwszej chwili. Nasza radość jednak nie trwała długo. Już po około tygodniu po przyjeździe do nowego domku Jadzia była chora, zaczynając od kociego kataru, ropiejących oczu po zapalenie płuc. Jadwiga w między czasie miała zaburzenia równowagi i podejrzenie paskudnej choroby, która kilka lat temu zabrała nam ukochaną kotkę Nelę.
Pierwsze tygodnie z nową rodziną Jadzia spędziła na codziennych wycieczkach na zastrzyki wzmacniające do lecznicy. Miotały Nami złość, żal jak również nadzieja, byliśmy załamani jednak zdeterminowani by leczyć kotka. Wyniki były w normie, więc może to nie najgorsza możliwość chorobowa, badania wskazywały mykoplazme...z nadzieją oczywiście leczyliśmy wierząc że to tylko ta choroba. Mimo starań naszych i weterynarza kotek pozostawał apatyczny bez chęci do zabawy,zaburzenia ustały i oczko wyglądało lepiej,wiec pojawiła się nieśmiała radość. Kolejny raz nie było dane nam cieszyć się długo. Kotek ponownie zaczął mieć problemy z równowagą więc za wskazaniem lekarza prowadzącego odbyliśmy dwie konsultacje okulistyczne by tutaj poszukać być może domniemanego problemu ? Informacje nie były dobre, Jadzia ma zaćmę, oczko mocno zajęte, neurologicznie nie ma poprawy. Kolejny lekarz diagnozuje najgorsze. Wiemy że nie mamy na co czekać, zbyt długo to trwa a kotek słabnie w oczach. Zamawiamy lek, będziemy o nią walczyć. Niezręcznie jest prosić. Jednak w trakcie tych kilku miesięcy na diagnostykę badania i leki wydaliśmy kilka tysięcy. Koszt samego leczenia, 84 zastrzyków,przekracza nasze możliwości.
Leki na pierwsze 15 dni kuracji zamówiliśmy, aby czym prędzej rozpocząć leczenie. Koszty przestają się liczyć jeśli ktoś kocha zwierzaka i pragnie by mógł żyć.
Bardzo prosimy o wsparcie byśmy mogli zakupić leki na dalsze leczenie. Dodatkowo Jadzię czeka jeszcze operacja oczka. Dużo jak na tak młodego kotka, jednak kochamy tę sierść i wierzymy ze pokona chorobę a i oczko uda się uratować. Prosimy o wsparcie by Jadzia mogła żyć. Liczy się każdy gest,dziękujemy. Jadzia i jej rodzina
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera
Anonimowy Darczyńca
NIKT NIE CHCE NAM POMÓC. BŁAGAŁAM JUŻ WSZĘDZIE. PROSZĘ PAŃSTWA NA KOLANACH, MOJE MALEŃSTWO UMIERA, A MOJE SIĘ TYLKO PATRZEĆ, NIE MAM NAWET ZŁOTÓWKI NA DALSZE LECZENIE, ZROBIE WSZYSTKO TYLKO PROSZĘ POMÓŻCIE NAM. https://zbieram.pl/3gmf87k