Pomoc dla Farta

Kochani, potrzebujemy pomocy na uratowanie psa, którego człowiek - bestia przywiązał do drzewa w lesie (o czym świadczą ślady na szyi psa - sznurek werżnął mu się głęboko w skórę) i pozostawił na śmierć. Jest to ok. roczny owczarek niemiecki. 

Psa znaleźliśmy w stanie skrajnego wyczerpania: wychudzony - szkielet powleczony skórą, odwodniony, pozbawiony prawie na całym ciele sierści. Jego skóra zainfekowana jest przez tysiące pasożytów - świerzbowce i nużeńce, które dodatkowo sprawiają świąd i ból, bo psisko wydrapuje rany, które nieustannie się jątrzą. Na przedniej łapie ma ogromnego guza, którego trzeba zoperować, ale to będzie możliwe dopiero, jak pies nabierze sił i odrobinę ciała. Również jest guzek na brodawce gruczołu piersiowego - prawdopodobnie do usunięcia i problem z jądrami - tych nie udało się zbadać, bo psinka nie ma jeszcze zaufania do ludzi, bardzo się boi, nie pozwala się dotykać. Dotyk musi mu sprawiać ogromny ból. 

Ale ma siłę walki o życie: z godziny na godzinę widać, jak zaczyna reagować na nas, już układ pokarmowy podjął działanie - przedtem wszystko co zjadł wymiotował. Nerki również wreszcie zaczęły działać - zrobił siku! Karmimy go malutkimi porcyjkami - coraz aktywniej reaguje na niesione pożywienie, które dosłownie pożera. Zebrane  środki zostaną wykorzystane na operacje, leczenie, jego rekonwalescencję i powrót do zdrowia. Wiemy, że to będzie nasza wspólna i długa droga.

Nazwaliśmy go Fart, bo co tu dużo mówić - trzeba mieć dużo szczęścia, żeby uwolnić się i walczyć o przetrwanie. Niech to szczęście nadal go nie opuszcza i szczęśliwie wróci do zdrowia i pełni sił.

Pierwszą wizytę lekarza weterynarii u Farta już mamy opłaconą przez pierwszego sponsora - Urząd Gminy w Kunicach, a pani doktor - weterynarz podarowała Fartowi duże opakowanie karmy (na dobry początek!). Są ludzie dobrej woli - Dziękujemy! Wierzymy, że uda nam się uratować psa i odbudować jego zaufanie do człowieka...