Fidel. Kolejny kot, któremu nie udało się pomóc, ratunek przyszedł za późno, ale koszty pozostały do uregulowania po jego odejściu za TM :(
A oto jego historia:
Tego smutnego, bardzo chorego kocura spotkała na swojej drodze wolontariuszka. Postanowiła mu pomóc.
Kot skrajnie wychudzony, brudny, śmierdzący, z pchłami, wszołami, strasznym katarem został przewieziony do lecznicy weterynaryjnej. Stwierdzono: anemię, wyniszczenie, ropne zapalenie jamy ustnej, katar, nadżerki w jamie ustnej oraz zapalenie płuc…
Kot ma zmienny apetyt ale coś je – ma spore trudności z pobieraniem pokarmu przez bolesne nadżerki, ropień w pysku, a także obfitą, ropną wydzielinę, która zalepia mu nosek…wyrudziała sierść zdradza, że choroba męczy go już dłuższy czas. Bez naszej pomocy – zginąłby… dlatego staraliśmy się zapewnić mu jak najlepszą opiekę. To jednak duże koszty.
Fidel po kilku dniach ratowania odszedł sam, zasnął i już się nie obudził.
Zostały mu wykonane badania krwi, testy, wdrożono leczenie, kroplówki i całodobową opiekę, jednak jego organizm się poddał :(
Dlaczego nikt kota wcześniej nam nie zgłosił, czemu wciąż tyle ludzi przechodzi obojętnie wobec umierających zwierząt :(
Bardzo prosimy o pomoc w zebraniu potrzebnej kwoty na uregulowania kosztów u weterynarzy.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!