Mamo, zostań ze mną

Cześć wszystkim.
Mam na imię Natasza i mam 25 lat. Od 5 lat w moim życiu zadomowiła się depresja i frustracja. Te dwa okropne uczucia pojawiły się przez problemy związane z moją rodziną oraz z moim psem Fifim, który również do tej rodziny należy. Nie mogło być inaczej :)

Stworzyłam tę zbiórkę, ponieważ chcę pomóc mojej mamie oraz mojemu psu. Wiem, że to zbyt wiele problemów jak na jedną zbiórkę, ale nie potrafię już sobie sama poradzić. 

Moja mama Agnieszka żyje w przemocowym związku z moim ojcem. Dawca, bo tak mogę nazwać osobę (nie ojciec) pastwi się nad moją mamą, co widać na załączonym zdjęciu. Dawca wprowadził nasza rodzinę w olbrzymie długi. Mimo iż ja pracuję na dwa etaty - jedna praca na cały etat, druga na pół - nie jestem w stanie spłacić wszystkich długów. Marzę, by moja mama stała się niezależna i mogła odejść od ojca. Chciałabym jej pomóc spłacić chociaż połowę kredytów, ponieważ jest w niektórych w nich żyrantem. Mieszkamy od siebie 100 km, codziennie myślę o tym, co się z nią dzieje, czy czuje się dobrze. W ciągu dnia wymieniamy ze sobą po kilka smsów i telefonów. Chciałabym wynająć większe mieszkanie, aby mama miała swój pokój i mogła żyć spokojnie obok mnie. Od dwóch miesięcy mama jest w stanie depresyjnym, pracuje w szkole podstawowej (jest to jej pasja), a mimo to, codziennie rano muszę namawiać ją przez telefon żeby wstała i zaczęła choć trochę normalnie funkcjonować. 

Kolejnym powodem zbiórki jest stan mojego staruszka psa, z którym wychowywałam się i który mieszka w domu z rodzicami. Fifi (bo tak ma na imię) ma 16 lat i nie jest już samodzielny. Niestety nie mogę zabrać go do siebie, ponieważ mieszkam sama i przez cały dzień do rana do wieczora nie ma mnie w domu. Tak bardzo żałuję, że Fifi spędza swoją smutną starość w stresującym i pełnym nienawiści mieszkaniu z moją mamą i ojcem. Piesek na noc ma zakładaną pieluchę i zażywa specjalne lekarstwa na stawy i na oko, ponieważ ma problemy ze wzrokiem. Niestety te lekarstwa dużo kosztują. Przelewam mojej mamie ile się da, łącząc swoje koszty życia, studiów (jestem w trakcie obrony pracy magisterskiej) oraz innych wydatków, ale nie mam już siły. 

Blagam Państwa o pomoc, nie chcę ich stracić. Moja mama i mój pies to jedyni, dla których chcę żyć.