Joanna Szymańska
Cześć, Kochani.
Weekend przyniósł mi niestety pogorszenie stanu zdrowia. Kiedy leżę na plecach, drga mi kolano, kiedy siadam czuję okropny ból zaczynający się w dole pleców, promieniujący przez pośladek, udo, aż do lewej stopy. Kiedy kucnę przy kociej kuwecie na dosłownie 2 minuty, drętwieją mi nogi. Co mogę powiedzieć... Boję się. Boję się jak jasna cholera, bo nie wygląda to dobrze.
Co poza tym. W zeszłym tygodniu złożyłam odwołanie od orzeczenia ZUS. Napisałam odręcznie 6 stron, do których dołączyłam zaświadczenie o stanie zdrowia od mojego lekarza prowadzącego. Pozostaje mi tylko czekać, mam nadzieję, że nie przez kolejne 4 miesiące.
Otrzymałam też w zeszłym tygodniu odpowiedź na skargę, którą złożyłam po badaniu w orzecznictwie. Wrzucam tutaj zdjęcie. Jeśli mam być szczera, otwiera mi się nóż w kieszeni, bo i tym razem lekarz stwierdził, że nie zgłaszałam dolegliwości bólowych, a ja krzyczałam z bólu. Zatem przez kłamstwa i brak kompetencji lekarza jestem pozbawiona środków do życia. Oczywiście odpowiednio na to odpowiedziałam, czekam na ponowną reakcję.
W miniony czwartek odbyłam też wizytę u psychiatry. Zgłosiłam, że czuję pogorszenie stanu zdrowia, że miewam napady lęku, po których nie mogę się uspokoić, powiedziałam nawet, że jeśli to nie minie to strzelę sobie w łeb. Niestety lekarz stwierdził, że nie potrafi mi pomóc, nie zaproponował żadnej modyfikacji leczenia, zasugerował jedynie zmianę lekarza. W Warszawie, nie ważne czy prywatnie, czy na NFZ, zawsze mogłam przyjść, kiedy coś się działo. Tutaj dwukrotnie zostałam odprawiona z kwitkiem, bo "nie ma terminów". Tylko co mnie to obchodzi, że nie ma? Jeśli jestem już pacjentką, przychodzę i mówię, że czuję się gorzej, to obowiązkiem lekarza jest mnie przyjąć. Czeka mnie więc kolejna zmiana lekarza psychiatry. Opinie o nowym lekarzu, choć nie ma ich dużo, są dużo lepsze niż o poprzednim. Mam nadzieję, że tym razem trafię do kogoś, kto będzie potrafił mi pomóc i że mój stan psychiczny się trochę ustabilizuje.
We wrześniu po raz trzeci wzięłam udział w castingu do Metamorfozy uśmiechu i po raz trzeci nie dostałam się nawet do etapu badań lekarskich. Z końcem miesiąca kończy się termin ważności kosztorysu z kliniki i wiem już, że nie uda mi się przejść leczenia na jego podstawie. Zbiórka ani trochę się nie ruszyła, za to powiększyła się ilość osób, które postanowiły mnie zignorować. Nie wiem już, co mam robić. Napaść na bank? Naprawdę brakuje mi sił.
Żeby tego było mało, Rockiemu kończą się zapasy saszet, ulubione fileciki już dawno się skończyły. Zostało nam pół opakowania żwiru i nie mam pomysłu na to, co dalej. Skręca mnie kiedy widzę, że ktoś z turbo zasięgami zbiera milion w jeden dzień, a ja przez ponad 1,5 roku zebrałam zaledwie 15k.
W tym roku wymieniałam szkła w okularach, ale niestety opioidy bardzo mocno wpływają na jakość widzenia i bardzo słabo widzę. Nie wiem, co będzie jeśli okaże się, że potrzebuję nowych szkieł, bo to kolejny wydatek rzędu kilkuset złotych...
Portal Pomagam wygenerował dla mnie plakat z linkiem i kodem QR, który przenosi bezpośrednio do zbiórki.
Jeśli jest tu ktoś, kto miałby możliwość wydrukowania go i zawieszenia np. w miejscu pracy i chciałby mi w ten sposób pomóc, proszę żeby skontaktował się ze mną, wyślę link do pobrania plakatu.
Za każdą Waszą pomoc, za każde ciepłe słowo, jak zwykle- z całego serducha dziękuję 💙
Trzymajcie się ciepło!
Asia
































Zasiłek rehabilitacyjny otrzymywałam od marca 2023 do marca 2024, także nie dostaję go już półtora roku i jest to na zbiórce wyraźnie napisane. Jestem na rencie, lekarze orzecznicy stwierdzili całkowitą niezdolność do pracy na podstawie badania przedmiotowego i dostarczanej dokumentacji medycznej. Ostatni przelew z ZUS dostałam w czerwcu, a więc jestem bez dochodu od dwóch miesięcy, ponieważ czekam na komisję lekarską, której celem ma być ponowne ustalenie prawa do renty i kontrola stanu mojego zdrowia. Niemożliwym byłoby spłacanie zobowiązań mając niecałe 2 tysiące złotych, ponieważ całość zobowiązań to jakieś 3500 zł miesięcznie, do tego dochodzą koszty leków i szeroko pojętego życia. Także nie, mając niecałe 2 tysiące złotych nie mam z czego spłacać i z czego żyć. 


Dorka
Trzymaj się!
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję 💙
Nika
Trzymaj się!
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję 💙
Anonimowy Darczyńca
Wracaj do zdrowia.
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
🥺💙💙💙
Anonimowy Darczyńca
Trzymaj się ciepło, będzie dobrze, musi być!
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję 💙
Anonimowy Darczyńca
Trzymaj się.
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Próbuję... Dziękuję 💙