Kobieta z rudymi włosami, uśmiechająca się na tle budynku.

By wreszcie stanąć na nogi

17 265 zł  z 185 000 zł (Cel)
Wpłaciły 254 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Joanna Szymańska - awatar

Joanna Szymańska

Organizator zbiórki

*** Po przeczytaniu opisu zbiórki, uprzejmie proszę zajrzeć również do "Aktualizacji". To właśnie tam dodaję najnowsze informacje w postaci kilkuzdaniowych komunikatów, by nie zmieniać ciągle opisu i by moi Darczyńcy na bieżąco otrzymywali powiadomienia o wszelkich nowych zdarzeniach ***

‼️‼️‼️ BARDZO WAŻNE ‼️‼️‼️

JEST NADZIEJA! 

Znalazła się klinika stomatologiczna, która zgodziła się mi pomóc i przeprowadzić leczenie znacznie taniej, niż zakładał pierwszy otrzymany kosztorys. Zanim zapytacie po co mi w ogóle implanty, odpowiem: do usunięcia mam wszystkie zęby w obu łukach. Niektóre są połamane, z niektórych zostały same korzenie. Rozpoczął się proces zaniku kości. Jeśli lekarze usuną mi zęby i nie obciążą kości implantami i mostami, resorpcja znacznie przyspieszy i po niedługim czasie nie będzie mowy o implantacji bez przeszczepu kostnego. Wiąże się to ze znacznie wydłużonym czasem leczenia (wszczepienie implantów po augumentacji kości jest możliwe po około 6-8 miesiącach) i ze zwiększeniem kosztów. Ja po operacji kręgosłupa i odbyciu niezbędnej rehabilitacji muszę i chcę jak najszybciej wrócić do pracy, co zwyczajnie nie uda, jeśli jama ustna będzie ziać pustką... 

Zabieg stomatologiczny mógłby się odbyć na początku przyszłego roku (co daje realną szansę na operację kręgosłupa w pierwszej połowie 2026!!!- jako ZHDK nie czekam w kolejkach), ale do końca roku muszę zebrać 70 tysięcy złotych.

To wciąż olbrzymie pieniądze, ale dużo bardziej realne. Nareszcie uwierzyłam, że może się udać, że będzie dobrze. Że wyleczę zęby, zoperuję kręgosłup, przejdę rehabilitację, wrócę do pracy, wyprowadzę się z powrotem do Warszawy, zacznę żyć i może z czasem zapomnę o tym, co złego wydarzyło się w moim życiu. 

Jako, że wypłaty środków nie zerują licznika, a niestety mimo pokaźnej kwoty startuję od zera, minimalny cel do osiągnięcia na pasku to 86 tysięcy złotych (16k, które tu jest + 70k, których potrzebuję).

Nie zmieniam na razie głównego celu zbiórki. Wszystkie "nadprogramowe" pieniądze, jeśli uda mi się takie zebrać, zostaną przeznaczone na opłacenie przejazdów, ew. noclegu, wizyt kontrolnych oraz rehabilitacji pooperacyjnej. 

Kochani moi, ja już nie proszę, ja błagam...

Udostępniajcie link do mojej zbiórki, mówcie o niej swoim znajomym, zapytajcie w swoim miejscu pracy czy moglibyście zawiesić plakat. Pomóżcie mi zacząć od nowa, proszę...

* * * 

Dzień dobry, cześć!

Ciężko jest opowiadać o swoich problemach i prosić o pomoc, zwłaszcza obcych sobie ludzi, ale czasami życie nie pozostawia wyboru. W najgorszych snach nie przypuszczałam, że znajdę się w takim miejscu, bo choć niejednokrotnie w życiu było bardzo ciężko, to zawsze jakoś udawało mi się wyjść na prostą. Tym razem niestety jest inaczej. Proszę, zatrzymaj się na chwilę i przeczytaj moją historię.

Mam na imię Asia, mam 30 lat.

W lutym '25, po prawie 6 latach życia na własny rachunek w Warszawie, która odkąd pamiętam była moim marzeniem, zmuszona byłam wrócić do rodziców, do mojego rodzinnego Jarocina. Choć wiem, że nie ma tu dla mnie przyszłości, choć nie chcę tu być- nie miałam wyboru.

Wszystko zaczyna się w 2018 roku, kiedy to pomogłam komuś bardzo mi bliskiemu i wzięłam kredyt, który te osoby zobowiązały się spłacać. Przez ponad 5 lat nie miałam z nimi większych problemów. Niestety, w maju 2023 roku usłyszałam, że już nic nie są mi winni. Padło w moim kierunku wiele przykrych słów np., że nie ma we mnie empatii, że nie interesuje mnie czy mają na chleb mimo, że byłam zawsze pierwszą osobą biegnącą im z pomocą i często dostawali w kryzysowych sytuacjach bezzwrotne przelewy. Zawsze mogli na mnie liczyć. Pewnie wiele można mi zarzucić, ale na pewno nie brak empatii.

To był pierwszy moment, w którym zawalił mi się świat. 

Drugim takim momentem był sierpień 2023, kilka dni przed moimi urodzinami, kiedy to partner, z którym byłam w związku przez ponad 2 lata, z którym zdążyłam zamieszkać, zaadoptować kota, stwierdził, że nie widzi naszej przyszłości. Tak o, po prostu. Usłyszałam jedynie "taką podjąłem decyzję". W ciągu niecałych 4 miesięcy zawiodły mnie dwie najbliższe mi osoby, które mówiły, że kochają. Straciłam swoje fundamenty. 

Sprawa o zapłatę trafiła do sądu (pierwszy pozew na 8,5 tysiąca, w sumie są mi winni prawie 30 tysiecy).

W sierpniu 2024 zapadł wyrok, uzyskałam klauzulę wykonalności i oddałam sprawę do komornika. Ten w październiku tego roku, po odzyskaniu ~1k umorzył postępowanie. Jak tylko uporam się ze zdrowiem, rozpocznę tę bitwę raz jeszcze. 

Z początkiem czerwca tego roku wystąpiłam do Sądu Rejonowego w Kaliszu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Sprawa jest w toku. 

Ja w tym momencie niestety nie zarabiam. Do czerwca 2025 byłam na rencie z tytułu całkowitej niezdolności do pracy,(w wysokości niecałych 2 tysięcy zł). We wrześniu byłam na komisji lekarskiej, na której lekarz postanowił mnie w uzdrowić. Odwołałam się, czekam na wyznaczenie daty kolejnej komisji, nie wiem jak długo tym razem to wszystko potrwa. 

Mam orzeczony stopień niepełnosprawności. Aktualne orzeczenie jest ważne do stycznia 2026, jednak nie wiążą się z tym żadne korzyści. 

Od października 2022 roku leczę się na zaburzenia depresyjno-lękowe i zaburzenia adaptacyjne. Miewam straszne napady paniki, lęku. Mimo leków nasennych albo nie mogę zasnąć albo wybudzam się w nocy. Coraz częściej budzę się z płaczem, mam koszmary. 

Najgorsze jest jednak to, że dodatkowo choruję na dyskopatię lędźwiową. Mam liczne przepukliny, zdegenerowane krążki międzykręgowe, ucisk na korzenie nerwów, obustronną rwę kulszową. Od października 2024 przyjmuję jedne z najsilniejszych leków przeciwbólowych (opioidy), które już też powoli przestają działać. Boli codziennie. Drętwieją mi nogi. Na całej długości lewej nogi nie czuję dotyku. Powoli to samo zaczyna się na prawej nodze. Czasami odcina mi nogę i nie jestem w stanie iść. Bywa, że nie jestem w stanie wysiedzieć przy obiedzie czy swobodnie się wypróżnić. 

Nie pomogły mi różnego rodzaju blokady sterydowe, których miałam wykonanych około 5. Dwukrotny zabieg termolezji pulsacyjnej również nie przyniósł poprawy.

Przeszłam 3 zabiegi epiduroplastyki cewnikiem Racza: w czerwcu, październiku i grudniu 2024. Jedynie po pierwszym miałam miesiąc spokoju, kiedy to zapomniałam na chwilę jak to jest, kiedy boli kręgosłup. Niestety, po drugim zabiegu doszło u mnie do pęknięcia krążka międzykręgowego, jego zawartość wylała się do kanału kręgowego i to spowodowało jeszcze większy ból. Przeszłam terapię Orthokine, z nadzieją na wchłonięcie się tych zmian, niestety bez oczekiwanych rezultatów. Czeka mnie rozległa operacja- wszczepienie protez krążków międzykręgowych, stabilizacja kręgosłupa na druty i śruby. Słabo mi na samą myśl. Boję się. Panicznie się boję, bo lekarze mówią, że "z tymi operacjami to też różnie bywa", a więc zoperowanie mnie wcale nie musi przynieść mi ulgi w bólu.

Garść wyników badań: 

Najnowszy wynik rezonansu z lutego 2025 nie pozostawia złudzeń: 

Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam u fizjoterapeuty, jedna godzina to koszt rzędu 200 zł, ja miałam zalecone, by odbywać takie wizyty jeden raz w tygodniu. Nie stać mnie na to. 

Gdyby tego było mało, pod opieką mam chorego kota, który z uwagi na nawracające w przeszłości idiopatyczne zapalenie pęcherza musi przyjmować bardzo drogie (jak dla mnie) suplementy zakwaszające mocz. Do tego dochodzą koszty jedzenia, żwirku. Rocki był kotem ludzi, od których wynajmowałam mieszkanie. Biorąc pod uwagę to, jak się nim zajmowali (a raczej jak się nie zajmowali) nie mogłam go tam zostawić. Jestem w stanie wiele sobie odmówić, by tylko on miał wszystko, czego potrzebuje. Po 8 latach jedzenia suchych chrupek i rzucania w niego poduszkami, zasługuje na to, co najlepsze. 

Oszczędności, które miałam, na które długo i ciężko pracowałam, skończyły się. Spłaty rat, prawie roczny czynsz, dwie przeprowadzki, codzienne koszty życia, zakup leków... Odkładałam na swoje marzenia. Chciałam wyleczyć zęby- to był mój priorytet. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będzie to warunek konieczny przed operacją kręgosłupa. Nie wiedziałam nawet, że będę musiała się zoperować. Marzyłam, by skoczyć ze spadochronem, bo mam to w głowie już od dobrych kilku lat, ale zawsze było coś pilniejszego. Marzyłam, by zobaczyć zorzę polarną. Chciałam zrobić szkolenie z balsamacji zwłok i przybliżyć się do mojego marzenia jakim jest praca w prosektorium. Myślałam o tym, by otworzyć małą cukiernię i zacząć zarabiać na tym, co lubię robić najbardziej czyli na pieczeniu ciast, ciastek i tortów.

I wszystko runęło w ciągu kilku chwil.

Bez pomocy sobie nie poradzę. W końcu musiałam to przyznać sama przed sobą. Nie wiem, kiedy fizycznie będę w stanie wrócić do pracy. 

Będę wdzięczna za każdą okazaną mi pomoc.

Asia Szymańska 

************************

Edit: 31.07.2025

Na początku chciałabym Wam bardzo, baaaardzo serdecznie podziękować za dotychczasową pomoc. Dzięki Waszym wpłatom, mogłam w tym tygodniu wykonać niezbędne badania obrazowe: pantomogram oraz tomografię CBCT, a także odbyć konsultację online w klinice, w której chciałabym się leczyć i której cennik jest najbardziej przejrzysty, a stosunek ceny do jakości moim zdaniem najlepszy. 

Poniżej wrzucam rachunek za RTG oraz potwierdzenie przelewu za konsultację.

Konsultacja w klinice miała na celu konkretne omówienie mojego przypadku na podstawie przesłanych badań, zaproponowanie planu leczenia oraz przedstawienie kosztorysu. 

Otrzymany kosztorys zakłada koszt leczenia w wysokości 134 tysięcy złotych. Jest to kwota minimalna, może się okazać, że potrzeba będzie więcej pieniędzy np. jeśli okaże się, że usunięcie zębów jest bardziej skomplikowane albo jeśli implanty się nie przyjmą. Zatem dużo się nie pomyliłam. Kosztorys nie obejmuje wizyt kontrolnych, które muszą się odbyć po dwóch tygodniach, dwóch i czterech miesiącach oraz przez 5 lat co pół roku. Aktualnie koszt jednej wizyty kontrolnej to 450 zł. Do tego dochodzi jeszcze koszt przejazdów do Warszawy i zakwaterowania, bo z Jarocina nie da się pojechać i wrócić w ciągu jednej doby. 

Poniżej wrzucam zdjęcia otrzymanego kosztorysu, który ważny jest do 30.10.: 

Za każdą pomoc, za każde udostępnienie, będę Wam dozgonnie wdzięczna 💙 


Edit: 28.09.2025 

Dostałam od mojego lekarza prowadzącego, który przeprowadzał wszystkie moje dotychczasowe zabiegi, zaświadczenie o stanie zdrowia, z którym odwołałam się od decyzji ZUS. 

Od czerwca jestem bez dochodu. Nie mam już kompletnie żadnych pieniędzy. Żadnych oszczędności. Trochę uratowały mnie przez ten czas Wasze wpłaty, za co Wam serdecznie dziękuję, bo przynajmniej miałam za co kupić Rockiemu jedzenie, żwirek i suple. 

Straciłam już jakąkolwiek wolę walki. Nie da się walczyć w pojedynkę. Nie da się cały czas odbijać od muru. Nie zliczę ile w ostatnim chociażby tygodniu wysłałam wiadomości z prośbą o udostępnienie mojej zrzutki. Ludzie albo nie odczytują wiadomości, albo po prostu na nie nie odpowiadają. Nie mam już siły na robienie z siebie debila. Na wysyłanie listów, wiadomości w social mediach, maili, SMSów. Na proszenie o pomoc ludzi, którzy najprawdopodobniej nigdy nie zrozumieją przez co przechodzę od 2022 roku. Nie zliczę ile razy chciałam, żeby to wszystko się skończyło, żebym nie obudziła się rano. Ile razy patrzyłam na zapas buprenorfiny z myślą, że wystarczy wycisnąć te tabletki i je zażyć...

Pierwszy raz piszę to Wam publicznie. Nie mam sił. Fizycznych, ale i psychicznych. Po przeprowadzce do Jarocina zmieniłam psychiatrę (mogłam zostać pod opieką Bródnowskiego Centrum Zdrowia Psychicznego i odbywać wizyty w formie teleporad, ale tak się złożyło, że mojemu lekarzowi nie przedłużyli kontraktu w szpitalu), teraz te wizyty wyglądają dużo gorzej niż te, które odbywałam w Warszawie. Nie dość, że nie ma w nich regularności, bo poprzednią miałam w czerwcu a następna będzie w styczniu (brak terminów) to wizyta trwa 5-7 minut i polega na przedłużeniu recepty. Lekarz nawet nigdy mnie nie zapytał, jak tak naprawdę się czuję. Na psychoterapię nie mam szans. W Warszawie czekałam ponad 2 lata no i się nie doczekałam, a przez wyprowadzkę wypadłam z kolejki. Na prywatne wizyty u psychologa mnie nie stać. Brak dostępności lekarzy w małym mieście jest naprawdę ogromnym problemem i też była to jedna z przyczyn, dlaczego tak się wzbraniałam przed przeprowadzką tutaj.

Nie wiem, co będzie dalej. Nie wiem. Naprawdę nie daję już rady. Tak się po prostu nie da żyć. Dużo bym dała, żeby być zdrową. Żeby nie cierpieć, móc wyjść z domu, pójść na spacer, pojeździć na rowerze. I żeby pójść do pracy, w której mogę zarobić na godne życie bez potrzeby oglądania milion razy każdej złotówki. 

Trzymajcie się ciepło 💙

Aktualizacje


  • Joanna Szymańska - awatar

    Joanna Szymańska

    28.11.2025
    28.11.2025

    Drodzy,
    kończy się listopad, a wraz z nim kończy się moja nadzieja. Chciałam wierzyć w to, że będzie dobrze, że się uda, że zbiorę pieniądze, ale niestety. Mimo tego, że znów wysłałam dziesiątki maili, wiadomości w social mediach, że zarówno moi Znajomi, Przyjaciele, jak i ja sama, rozwiesiliśmy mnóstwo plakatów. Od poprzedniej aktualizacji udało się zebrać 801 zł, za które z całego serducha Wam dziękuję!
    Za 18 dni mam wizytę diagnostyczną w klinice stomatologicznej, na której powiem lekarzowi, że niestety, nie będę mogła skorzystać z ich pomocy, o którą tak walczyłam. Wchodziłam oknem, gdy wyrzucali mnie drzwiami. Ale co z tego, skoro nie mam żadnej siły przebicia. Skoro nie ma ani jednej osoby z dużymi zasięgami, która chciałaby udostępnić moją zbiórkę. Sama nie jestem w stanie nic zdziałać, a wszędzie albo odbijam się od ściany, albo odpowiada mi cisza...

    Z tych 801 zł kilka dni temu wydałam w aptece 135 zł (wrzucam zdjęcie rachunku). Musiałam kupić sobie witaminy i suplementy, pozwoliłam sobie też na zakup plastrów rozgrzewających, bo przynoszą odrobinę ulgi. Kolejne 50 zł przeznaczyłam na płynne smaczki do podawania leków dla Rockiego. 100 zł zostawiłam sobie na nieprzewidziane wydatki. 500 zł "schowane" jest w wirtualnym sejfie, choć nie wiem na jak długo.
    Minął już ponad miesiąc, od kiedy dostałam pismo z ZUS o przekazaniu mojego odwołania z Ostrowa Wielkopolskiego do Poznania, nic więcej się w tej sprawie nie zadziało i jeśli mam być szczera, nie sądzę, że w tym roku się zadzieje. Zaraz Święta, później Nowy Rok.

    10 listopada miałam wizytę u okulisty, ponieważ od dłuższego czasu obserwuję u siebie pogorszenie widzenia. Niestety lekarka odmówiła mi przyjęcia na podstawie podpisanego oświadczenia o objęciu ubezpieczeniem zdrowotnym twierdząc, że ona nie będzie pracować za darmo jeśli NFZ za mnie nie zapłaci. Złożyłam skargę do NFZ (gdzie przedstawiła zupełnie odmienną wersję wydarzeń, oczerniając mnie, że moje zachowanie było obraźliwe i aroganckie) oraz do Rzecznika Praw Pacjenta (czekam na odpowiedź). To jedyna poradnia okulistyczna na NFZ w Jarocinie, a wizyta prywatna kosztuje 250-300zł. Nie mogę sobie pozwolić na pokrycie takich kosztów. Do tego dochodzą koszty nowych szkieł, jeśli będzie taka potrzeba. To kolejne kilkaset złotych.
    Zrobiło się zimno, spadł śnieg, a ja nie mam ciepłej kurtki. Chodzę w jesiennym bluzo-płaszczu, z co najmniej dwoma długimi rękawami pod spodem, bo na kupno zimowej kurtki czy płaszcza też nie mogę sobie pozwolić.
    Za 3 tygodnie będę miała kolejną wizytę u psychiatry, dostanę kolejną receptę, to znowu będą koszty rzędu 250-300 zł.
    Kotu kończy się zapas jedzenia, który zrobiłam kiedy jeszcze miałam pieniądze. Za lekko ponad 3 tygodnie Boże Narodzenie...

    Naprawdę, mam ochotę usiąść i płakać. Zrobiłam wszystko, co mogłam zrobić. Przy obecnym, wciąż tak naprawdę pogarszającym się stanie zdrowia nie jestem w stanie zrobić więcej. W zeszłym tygodniu kiedy siedziałam na kanapie i chciałam wstać, poczułam tak przeszywający ból kręgosłupa, że łzy leciały mi ciurkiem. Najgorsze jest to, że bolało po prawej stronie, a zwykle boli po lewej. To znaczy, że coś tam w środku musiało się przesunąć, że ucisk występuje teraz z drugiej strony. Boję się. Cholernie się boję, że któregoś ranka nie będę mogła podnieść się z łóżka.

    To chyba tyle tak na szybko. Dziękuję, że tu jesteście 💙

    Ściskam
    Asia

    Zdjęcie aktualizacji 177 412

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    28.11.2025
    28.11.2025

    Niech przynajmniej mniej boli

    • Joanna Szymańska - awatar

      Joanna Szymańska - Organizator zbiórki

      29.11.2025
      29.11.2025

      Jesteś niereformowalna 🥺 DZIĘKUJĘ 💙

  • Mateusz - awatar

    Mateusz

    31.10.2025
    31.10.2025

    Powodzenia.

    • Joanna Szymańska - awatar

      Joanna Szymańska - Organizator zbiórki

      31.10.2025
      31.10.2025

      Dziękuję 💙

  • Dorka - awatar

    Dorka

    02.10.2025
    02.10.2025

    Trzymaj się!

    • Joanna Szymańska - awatar

      Joanna Szymańska - Organizator zbiórki

      02.10.2025
      02.10.2025

      Dziękuję 💙

  • Nika - awatar

    Nika

    26.09.2025
    26.09.2025

    Trzymaj się!

    • Joanna Szymańska - awatar

      Joanna Szymańska - Organizator zbiórki

      26.09.2025
      26.09.2025

      Dziękuję 💙

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    13.11.2024
    13.11.2024

    Wracaj do zdrowia.

    • Joanna Szymańska - awatar

      Joanna Szymańska - Organizator zbiórki

      13.11.2024
      13.11.2024

      🥺💙💙💙

17 265 zł  z 185 000 zł (Cel)
Wpłaciły 254 osoby
Wpłać terazUdostępnij
 
Joanna Szymańska - awatar

Joanna Szymańska

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 254

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
500
Add alt here
Dołącz do listy
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
5
Futrzaki - awatar
Futrzaki
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
51
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
200
Add alt here
Dołącz do listy
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail