Joanna Szymańska
Drodzy,
kończy się listopad, a wraz z nim kończy się moja nadzieja. Chciałam wierzyć w to, że będzie dobrze, że się uda, że zbiorę pieniądze, ale niestety. Mimo tego, że znów wysłałam dziesiątki maili, wiadomości w social mediach, że zarówno moi Znajomi, Przyjaciele, jak i ja sama, rozwiesiliśmy mnóstwo plakatów. Od poprzedniej aktualizacji udało się zebrać 801 zł, za które z całego serducha Wam dziękuję!
Za 18 dni mam wizytę diagnostyczną w klinice stomatologicznej, na której powiem lekarzowi, że niestety, nie będę mogła skorzystać z ich pomocy, o którą tak walczyłam. Wchodziłam oknem, gdy wyrzucali mnie drzwiami. Ale co z tego, skoro nie mam żadnej siły przebicia. Skoro nie ma ani jednej osoby z dużymi zasięgami, która chciałaby udostępnić moją zbiórkę. Sama nie jestem w stanie nic zdziałać, a wszędzie albo odbijam się od ściany, albo odpowiada mi cisza...
Z tych 801 zł kilka dni temu wydałam w aptece 135 zł (wrzucam zdjęcie rachunku). Musiałam kupić sobie witaminy i suplementy, pozwoliłam sobie też na zakup plastrów rozgrzewających, bo przynoszą odrobinę ulgi. Kolejne 50 zł przeznaczyłam na płynne smaczki do podawania leków dla Rockiego. 100 zł zostawiłam sobie na nieprzewidziane wydatki. 500 zł "schowane" jest w wirtualnym sejfie, choć nie wiem na jak długo.
Minął już ponad miesiąc, od kiedy dostałam pismo z ZUS o przekazaniu mojego odwołania z Ostrowa Wielkopolskiego do Poznania, nic więcej się w tej sprawie nie zadziało i jeśli mam być szczera, nie sądzę, że w tym roku się zadzieje. Zaraz Święta, później Nowy Rok.
10 listopada miałam wizytę u okulisty, ponieważ od dłuższego czasu obserwuję u siebie pogorszenie widzenia. Niestety lekarka odmówiła mi przyjęcia na podstawie podpisanego oświadczenia o objęciu ubezpieczeniem zdrowotnym twierdząc, że ona nie będzie pracować za darmo jeśli NFZ za mnie nie zapłaci. Złożyłam skargę do NFZ (gdzie przedstawiła zupełnie odmienną wersję wydarzeń, oczerniając mnie, że moje zachowanie było obraźliwe i aroganckie) oraz do Rzecznika Praw Pacjenta (czekam na odpowiedź). To jedyna poradnia okulistyczna na NFZ w Jarocinie, a wizyta prywatna kosztuje 250-300zł. Nie mogę sobie pozwolić na pokrycie takich kosztów. Do tego dochodzą koszty nowych szkieł, jeśli będzie taka potrzeba. To kolejne kilkaset złotych.
Zrobiło się zimno, spadł śnieg, a ja nie mam ciepłej kurtki. Chodzę w jesiennym bluzo-płaszczu, z co najmniej dwoma długimi rękawami pod spodem, bo na kupno zimowej kurtki czy płaszcza też nie mogę sobie pozwolić.
Za 3 tygodnie będę miała kolejną wizytę u psychiatry, dostanę kolejną receptę, to znowu będą koszty rzędu 250-300 zł.
Kotu kończy się zapas jedzenia, który zrobiłam kiedy jeszcze miałam pieniądze. Za lekko ponad 3 tygodnie Boże Narodzenie...
Naprawdę, mam ochotę usiąść i płakać. Zrobiłam wszystko, co mogłam zrobić. Przy obecnym, wciąż tak naprawdę pogarszającym się stanie zdrowia nie jestem w stanie zrobić więcej. W zeszłym tygodniu kiedy siedziałam na kanapie i chciałam wstać, poczułam tak przeszywający ból kręgosłupa, że łzy leciały mi ciurkiem. Najgorsze jest to, że bolało po prawej stronie, a zwykle boli po lewej. To znaczy, że coś tam w środku musiało się przesunąć, że ucisk występuje teraz z drugiej strony. Boję się. Cholernie się boję, że któregoś ranka nie będę mogła podnieść się z łóżka.
To chyba tyle tak na szybko. Dziękuję, że tu jesteście 💙
Ściskam
Asia


























Anonimowy Darczyńca
Niech przynajmniej mniej boli
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Jesteś niereformowalna 🥺 DZIĘKUJĘ 💙
Mateusz
Powodzenia.
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję 💙
Dorka
Trzymaj się!
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję 💙
Nika
Trzymaj się!
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję 💙
Anonimowy Darczyńca
Wracaj do zdrowia.
Joanna Szymańska - Organizator zbiórki
🥺💙💙💙