Z wielkim trudem wracamy z kolejną zbiórką dla Frajki… Poprzednia, niestety, kompletnie nie poszła. Choć bardzo liczyliśmy na pomoc, nie udało się zebrać potrzebnych środków. Tymczasem stan Fraji nadal wymaga intensywnego leczenia, a koszty coraz bardziej przerastają nasze możliwości.
Fraja przyjechała do nas dwa lata temu. Wiedzieliśmy, że ma rodzeństwo i mamę. Jej brat był chory na białaczkę, ale siostra i mama – na szczęście – były zdrowe. Fraja również długo czuła się dobrze, cieszyła się życiem, była otoczona troską i miłością. Białaczka nie dawała o sobie znać. Była spokojna, ufna, radosna.
Niestety, dziewięć miesięcy temu wszystko się zmieniło. Fraja zachorowała na FIP (zakaźne zapalenie otrzewnej) – chorobę, która przez długi czas była wyrokiem. Na szczęście terapia przyniosła cudowne efekty – Frajka zareagowała na leczenie znakomicie, a my cieszyliśmy się, że los się do niej uśmiechnął. Byliśmy pełni nadziei.
Ale ta radość trwała zaledwie chwilę. W 25 dniu leczenia FIP-u uaktywniła się białaczka (FeLV) – i to w wyjątkowo ciężkiej, agresywnej postaci.
Po serii trudnych i bolesnych badań, w tym biopsji szpiku i śledziony, usłyszeliśmy druzgocącą diagnozę: MDS (zespół mielodysplastyczny) – stan, który grozi przekształceniem się w ostrą białaczkę szpikową (AML).
Gdy przyszły wyniki, lekarze zasugerowali eutanazję – uznali, że rokowania są bardzo złe, a leczenie może nie mieć sensu. Ale my się nie poddaliśmy. Nie mogliśmy. Postanowiliśmy walczyć – z miłości, z nadziei, z wiary w Fraję i jej siłę.
Od tamtej pory minęło osiem miesięcy. Frajka wciąż z nami jest – jej stan się nie pogorszył. To małe wielkie zwycięstwo daje nam nadzieję, że może być lepiej. Że warto było walczyć. Ale by ta nadzieja mogła trwać dalej, Fraja potrzebuje ciągłego wsparcia: regularnych transfuzji krwi, badań morfologii i nieustannej opieki weterynaryjnej. Leczenie jest długotrwałe i bardzo kosztowne.
To niesprawiedliwe – jej brat nie przeżył. Siostra i mama są zdrowe, Frajka natomiast musi dźwigać na swoich drobnych barkach tak ciężką chorobę.
Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, ma ogromne znaczenie.
Pomóżmy Fraji żyć. Dajmy jej szansę na życie, które jej jeszcze zostało.
Chcemy, by każdego poranka obserwowała ptaki za oknem, uwielbia to robić a potem przybiegała na kolana – ugniatając łapkami, mrucząc i prosząc o głaskanie. Takie małe, codzienne szczęścia, które dla niej są wszystkim.
Dziękujemy z całego serca za każde wsparcie, udostępnienie i dobre słowo.
Nie udało się poprzednio – ale może teraz Frajka znajdzie swoją armię dobrych dusz. ❤️
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!