Uratujmy Frania

Witamy,

Na zdjęciu widzicie Frania.

Franek ma 4 lata. Jest psem w typie Jack Russell Terrier. Słodycz z charakterem. Przyjacielski, radosny, ale czasem budzi się w nim niezależna strona jego natury.

Prosimy o pomoc, żeby uratować naszego czworonożnego przyjaciela. 

Proszenie o pieniądze nie jest łatwe, ale nie mamy wyjścia. Dla nas Franek to członek rodziny, a o rodzinę walczy się wszystkimi sposobami.

Bardzo chciałybyśmy same wszystko sfinansować, ale nawet z pomocą rodziny i przyjaciół, wiemy, że możemy nie dać rady, a na szali jest zdrowie i życie naszego psa.

Franio kuleje na tylną łapę. Właściwie skacze na trzech, z tylną w górze. Pozytywny wynik tzw. objawu szufladowego potwierdził zerwanie więzadła krzyżowego przedniego stawu kolanowego. Leczenie zachowawcze, czyli środkami farmakologicznymi w tym przypadku nie ma sensu. Jedyną skuteczną metodą leczenia jest przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego. Czeka nas kolejna konsultacja ortopedyczna , ale to nie jest najważniejszy problem Franka.

Pojawiły się codzienne wymioty, zaczął tracić na wadze. Potem krwiomocz. Badania moczu, USG wykazały kamienie w pęcherzu. Aktualnie Franio jest w trakcie leczenia antybiotykiem oraz środkami przeciwzapalnymi. Dzisiaj dzwoniła pani weterynarz, że trzeba będzie poszerzyć diagnostykę, sprawdzić czy to nie sprawy nowotworowe. Zrobić badanie cytologiczne moczu, ewentualnie zabieg chirurgiczny, żeby usunąć kamienie. Jeżeli krwiomocz się utrzyma albo pojawi się zatrzymanie moczu operacja będzie konieczna natychmiast.

Franio potrzebuje specjalistycznej i kosztownej pomocy weterynaryjnej, na którą nas nie stać. Nie znamy jeszcze konkretnej ceny za leczenie. 

Nie wiemy, ile mamy czasu. Wiemy tylko, że każdy dzień zwłoki może prowadzić do kolejnych problemów zdrowotnych a nawet śmierci. 

Siła serc kruszy każdy dramat. Codziennie będziemy pukać do każdych drzwi, do Waszych serc, aby uratować Franka. Codziennie, bez wyjątku.

Mamy nadzieję, że nas zrozumiecie.

Prosimy o każdą złotówkę i z całego serca dziękujemy za każde wsparcie.

Zosia i Ola