12. listopada około godziny 10 rano zaczął palić się mój dom rodzinny, moja ostoja, jedyne miejsce, w którym tak naprawdę w stu procentach zawsze czułam się bezpieczna... Miejsce, które wraz z moją Córeczką staram się jak najczęściej odwiedzać... Tylko to miejsce zawsze nazywam prawdziwym DOMEM...
Poniedziałkowy poranek był najgorszym dniem mojego życia... Strach, którego nie można opisać żadnymi słowami, ból przeszywający serce na wskroś i bezradność... Nieopisany płacz mojej Mamy, wzrok mojego Taty tępo wbity w palący się dach domu... Strażacy, sąsiedzi, ludzie dobrej woli walczący bez wytchnienia o naszą dalszą przyszłość... Te sceny już nigdy nie znikną z mojej pamięci...
Niemalże cała część mieszkalna jest do odbudowania... Wiążą się z tym ogromne koszty... Dlatego proszę z całego serca o pomoc, o choćby najmniejszą pomoc w odbudowaniu tego, co zabrał nam żywioł...
Borów Wielki, gmina Nowe Miasteczko (woj. lubuskie)
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
www.idzpodprad.pl
„Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.” Psalm 23,4-5
Artur Michalak
Pomagam