Jestem, a raczej byłem bezdomnym kotem. W czerwcu zabrano mnie do lekarza bo źle wyglądałem. Zrobiono mi badania, z których wynikło, że jestem chory na karidiomiopatię przerostową. Pani dr powiedziała, że nie mogę już wrócić do moich bezdomnych przyjaciół, że powinienem być w domku na obserwacji. I tak trafiłem do domu mojej dotychczasowej opiekunki, która bardzo o nas wszystkich dbała i nigdy nie zapominała o pysznym jedzonku. Postawiła nam nawet bardzo fajne budki. Wszyscy tutaj byliśmy dla niej ważni. Po trzech tygodniach obserwacji okazało się, że mam lekko przyspieszony oddech mimo podawania leku Zylkene. Moja opiekunka zdecydowała zawieźć mnie do kardiologa. Okazało się, że muszę dostać leki. Pierwsza wizyta kosztowała 488 zł plus zylkene, flora balans. Druga wizyta to koszt 295 zł plus zylkene i flora balans i lek na moje serduszko. Wiem, że miałem iść do adopcji ale chyba pan się rozmyślił, bo nikt nie chce kota z chorobą serca. Nie wiem co ze mną będzie bo moja opiekunka ma jeszcze 3 koty i dużego psa w domu, wszystkie są choruszki tak jak ja. Wiem, że chce mi pomóc ale nie stać ją już na kolejnego kota. Pomóżcie jej w moim leczeniu i utrzymaniu. Podoba mi się u niej, miałbym brata i dwie siostry, no i kolegę psa, którego absolutnie się nie boję...., bo ten jest inny, widać, że kocha kotki i nawet nie pozwala jak któreś na mnie syknie. Ogólnie jest fajnie....tylko ta choroba i finanse są przeszkodą do mojego szczęścia. Pozdrawiam Was wszystkich, i z całego mojego chorego serca proszę o wsparcie. WASZ MAĆKO.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!