Projekt wspierający osoby w trudnej sytuacji życiowej.

Życie i zdrowie Sarci

991 zł  z 5 000 zł (Cel)
Wpłaciło 17 osób w ciągu 8 dni.
Wpłać terazUdostępnij
 
Roksana Senderecka - awatar

Roksana Senderecka

Organizator zbiórki

Za mną ciężki czas, podczas którego postanowiłam zmienić swoje życie. Było bardzo ciężko, ale jestem osobą która nigdy się nie poddaje, dlatego powoli i małymi krokami - udało się ;) Moje motto życiowe to "po każdej burzy wychodzi słońce ", zawsze jestem pełna wiary, nadziei - taka niepoprawna optymistka ;)

W nowym rozdziale mojego życia, postanowiłam spełnić marzenie życia. Odkąd pamiętam, marzyłam o kotku - dziewczynce ragdoll. Kto mnie zna, ten wie że mówiłam o tym na każdym kroku ;) Swoim marzeniem zaraziłam trójkę moich dzieci :) 

I przyszedł dzień, kiedy poczułam "teraz jest ten czas, już możesz ". I zobaczyłam ją - cudo, maleńką pluszową laleczkę. Popłynęły mi łzy, od początku wiedziałam, że to ONA.

Razem z dziećmi, przejechałam 150 km, aby odebrać Naszą Sarcie. Była taka maleńka,  taka krucha, dla Nas - idealna, wymarzona i wyśniona.

Zabraliśmy ją do domu. Zapoznaliśmy z pozostałymi kotami, 5-letnią Gabi i 7-letnim Tygrysem (są to koty europejskie, wychowane w domu, niewychodzące). Proces adaptacji minął wspaniale,  koty zaakceptowały 4-miesięczną laleczkę. Sarcia już następnego dnia była spokojna i szczęśliwa.

Niestety nasza radość nie trwała długo.  Po 2 dniach zaczęła kichać. Po tygodniu dostała żółty katar - to była nasza pierwsza wizyta u weterynarza.

Weterynarz zwrócił uwagę, że nie wygląda na 4 miesiące,  maksymalnie 3. Była też nieco za lekka. Ale może po prostu będzie mniejszym ragdollem ? Dostała pierwszy antybiotyk. Po tygodniu, katar wrócił, antybiotyk został przedłużony o kolejny tydzień.  Niestety, nie pomógł.  Sarcia dostała inny antybiotyk na kolejne 2 tygodnie. Niestety.... nie zostały wykonane żadne badania krwi.

Po trzecim antybiotyku katar minął. Pomyślałam, że w końcu weterynarz trafił.  I tak minęło kilka dni, mała zaczęła czasem kichać. Pomyślałam, że może to po prostu alergia. Malowałam pokój, było trochę kurzu. I tak minął nam czerwiec, na kichaniu, ale bez kataru. Aż nadszedł lipiec. Sarcia kichała co chwilę i pojawił sie żółty lejący katar.....

Dzięki cudownej koleżance i jej zaangażowaniu, trafiłam do innej kliniki weterynaryjnej. Sarcia miała temperaturę 40,6. Od kolejnego weterynarza usłyszałam, że jest maleńka,  ma pół roku a wygląda na cztery miesiące. Sarcia została zaopiekowana, następnego dnia miałyśmy się zgłosić na kontrolę i badania krwi.

..... no i się zaczęło....

Połowa wyników krwi poniżej normy.  Na szczęście FIV i FELV zostały wykluczony. Sarci zostało wykonane usg brzuszka.... I już wszystko było jasne.... Mała waga, mały przyrost, nawracająca infekcja, brak odporności,  do tego wyniki krwi i żółty płyn w otrzewnej- diagnoza zakaźne zapalenie otrzewnej, inaczej koci koronawirus.... jeszcze kilka lat temu, w Polsce, choroba śmiertelna. Dziś - kotek ma 90% szans na powrót do zdrowia.

Nie wierzyłam w to co słyszę,  nie byłam w stanie tego pojąć.  Moje maleństwo,  moje marzenie, takie wyczekane i tak śmiertelnie chore.....

Na szczęście, dostępne jest leczenie... pełna terapia trwa blisko 3 miesiące, a jej koszt wraz z badaniami, to około 5 tysięcy złotych. Terapię trzeba rozpocząć natychmiast. Inaczej kotek...umrze. Sarcia oprócz tego, że zaczęła słabnąć z dnia na dzień,  przestała mruczeć i się bawić,  nie miała jeszcze żadnych objawów neurologicznych ! Dlatego,  ten czas był w tym momencie na wagę złota!

Dzięki człowiekowi o złotym sercu, udało nam się rozpocząć leczenie po 3 dniach od otrzymania diagnozy. Jestem mu z całego serca wdzięczna! Bo już uratował życie mojej Sary. Teraz, musimy kontynuować leczenie. Maleńka czuję się lepiej, ma więcej energii i zaczęła się bawić. To oznacza, że bardzo dobrze reaguje na terapię.

Kochani.... jest mi ciężko prosić o pomoc, ale.... naprawdę w obecnej chwili mojego życia, nie mam aż takich pieniędzy... dopiero 3 miesiące temu, zaczęłam wszystko układać na nowo.... A tu taki cios.

Dlatego z całego serca, proszę o wpłaty, abym bez problemu mogła opłacić całą terapię Sarci. Dobrze reaguje na leczenie, nie ma objawów neurologicznych, dlatego jestem dobrej myśli, że Gwiazdeczka wyzdrowieje :)


AKTUALIZACJA:

13.07.2025 - dzień 7/84

Mamy ogromną poprawę stanu zdrowia Sarci ;) najważniejsze jest to, że płyn w otrzewnej zaczął się zmniejszać! Laleczce dopisuje apetyt. Oprócz tego powróciły chęci do zabawy, bieganie, mruczenie, poprawiła się kondycja futerka ;)

991 zł  z 5 000 zł (Cel)
Wpłaciło 17 osób w ciągu 8 dni.
Wpłać terazUdostępnij
 
Roksana Senderecka - awatar

Roksana Senderecka

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 17

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
1
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Lesia Soma - awatar
Lesia Soma
100
Kinga W. - awatar
Kinga W.
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Magdalena B. - awatar
Magdalena B.
50
Honorata Halamus - awatar
Honorata Halamus
100

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij