Pomoc dla Amorka

Witajcie, 

Jestem właścicielką Amorka - 4 letniego szpica miniaturowego, który jest żywiołowym, kochanym i wiernym pieskiem ❤️

Niestety, od ponad miesiąca jego stan zdrowia diametralnie się pogorszył. Podczas jedzenia i picia zaczął charczeć i wymiotować. 🥹

5 kwietnia 2023 r. Poszliśmy więc na wizytę do weterynarza, gdzie Panie dały leki. Niestety na jednej wizycie się nie skończyło. Przez dwa tygodnie leczyliśmy Amorka na zapalenie gardła i przełyku, niestety po 20 przeszło zastrzykach, antybiotykach, inhalacjach i innych lekach poprawa była, ale tylko na moment - jak nie wymiotował, to charczał, jak nie charczał to wymiotował.Mial robione również usg, prześwietlenie oraz badanie kału - wszystko wyszło bardzo dobrze, a stan jest bez zmian.

Dzisiaj (10.05.23) miał pobieraną krew do badań, oraz dostaliśmy informacje, by pojechać do innej kliniki, która znajduje się 40 km od nas i zrobić endoskopię… tutaj u nas jednoznacznie Panie powiedziały, że wyczerpały już wszystkie możliwości… Nie wiedzą, co się może dziać, a nie chcą go faszerować lekami, gdyż Amor od małego ma również problemy z wątrobą. 

Od pierwszej wizyty (05.04.23) do dzisiaj (10.05.23) na leczenie Amorka poszło ponad 1000zl (wliczając w to również leki zakupione przeze mnie w aptece). Dla mnie jako osoby uczącej się i będącej na rencie rodzinnej jest to bardzo dużo. 

W takiej sytuacji postanowiłam założyć zbiórkę - chociaż bardzo ciężko jest mi prosić Was o pomoc, bo nigdy tego nie robiłam. Wszystkie pieniążki, które przekażecie będą przekazywane przeze mniena dalsze leczenie i diagnostykę Amorka. 

Amor jest dla mnie oczkiem w głowie i nie wyobrażam sobie, bym mogła mu nie pomóc, kiedy tego najbardziej teraz potrzebuje.

Z góry bardzo dziękuję za wszelkie wpłaty, bardzo dużo one dla mnie jak i dla Amorka znaczą ❤️

W zdjęciach na dole załączam kilka zdjęć paragonów z leczenia i kilka screenow z wizyt w przychodni (większość paragonów wyrzuciłam, bo nie myślałam, ze będzie aż tak poważnie).