Edek "trafił" do mnie kilka lat temu - miał przyjechać tylko na "wczasy" (jego opiekun wyjeżdżał na urlop), ale został na zawsze, bo podjęliśmy decyzję (wspólnie z partnerem), że zawalczymy o Edka. Dlaczego zawalczymy? Stan Edka był krytyczny - był wychudzony, odwodniony, miał mnóstwo pasożytów (zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych), bakteryjne i grzybicze stany zapalne skóry, oraz skaleczoną łapę.
Walka o życie i zdrowie Edka trwała pół roku. Dwa - trzy razy w tygodniu jeździliśmy do specjalisty od gadów. Po pół roku rana na łapie się zagoiła i skóra powoli zaczęła odzyskiwać dawną strukturę i kolor. UDAŁO się, Edek wygrał walkę i zaczął nabierać ciała :) Teraz jest zdrowym i duuuuużym legwanem.
O tym jak duży będzie Edek oczywiście wiedziałam, nie wiedziałam natomiast jak potoczy się moje życie. Partner, z którym byłam wówczas związana postanowił odejść własną drogą. Obiecał oczywiście terrarium dla Edka (który został ze mną, ze względu na rodzaj pracy wykonywanej przez partnera) przecież to jest też jego "synek". Tak więc Edek czekał z nadzieją tak samo jak i ja... Okazało się, że obietnica była kłamstwem i nie otrzymamy obiecanego mieszkania dla Edka.
Wiele ludzi pewnie powie, że mogłam przewidzieć, że w życiu bywa różnie. Inni powiedzą, że przecież mogę oddać legwana do adopcji, do domu, gdzie ludzi będzie stać na terrarium dla niego. Cóż, może i tak, ale jestem z Edkiem związana tak, że oddanie go jest po prostu niemożliwe. Z jedzeniem i podstawowymi potrzebami radzimy sobie z Edkiem świetnie - większą część roku Edek zjada zioła z łąki - zimą jest ciężej, ale dajemy radę. Niesety budowa terrarium to kosztowna sprawa i nie mam na nią środków. Pisanie tej prośby kosztuje mnie bardzo wiele emocji i łez, nigdy nie spodziewałam się, że zostanę zmuszona do takiego kroku - ale dla Edka wszystko - wystarczająco w życiu się nacierpiał.
Bardzo prosimy o wsparcie!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!