Zawał serca , eksmisja ,Utrata pracy ,Tężyczka -Tak zaczyna się moja historia.
Nazywam się Katarzyna . Mam 48 lat i do niedawna prowadziłam normalny tryb życia. Z zawodu jestem kucharzem ,z zamiłowaniem zajmowałam się sztuką kulinarną i nie tylko ,także rzeźbieniem w owocach i warzywach ,wykonywałam różne bukiety i stroiki itp,itd. Niestety moja kariera zawodowa skończyła się 2,5 roku temu po przebytym zawale serca, ale to mały pikuś przed tym co jeszcze los miał dla mnie przygotowane . W zeszłym roku zostałam poddana operacji usunięcia tarczycy . Operacja przebiegła bez komplikacji ,rozsiane guzy okazały się łagodnymi zmianami. W piątek miałam operację ,w niedzielę wypisano mnie do domu, bez badań kontrolnych ,bez suplementacji . Po niecałych dwóch dobach, mimo zgłaszanego dziwnego samopoczucia w sobotę. Podano mi kroplówkę i tabletki i na tym się skończyło. W wtorek mąż zawiózł mnie do lekarza rodzinnego ponieważ bardzo żle się czułam . Na miejscu dostałam atak tężyczki ,tak silny , że gdyby nie pomoc lekarza rodzinnego już bym tutaj nie pisała . I znowu szpital. Atak tężyczki jawnej polega na bardzo silnym i bolesnym skurczu wszystkich mięśni - także serca, języka . Mąż obecny przy ataku przeżył szok ,widząc moje ciało powyginane w różne strony . Lekarz zresztą też był w szoku , póżniej sam powiedział , że nigdy w życiu nie widział aż tak silnego ataku.
Z początku nie zwracałam uwagi na różne bóle , wiadomo po takich skurczach miało prawo mnie wszystko boleć . Ale bóle się nasilały i nasilają. Obecnie szukałam już pomocy u różnych lekarzy . Nawet robiłam badania na boleriozę -moje objawy wskazywały by neuroboleriozę. Wynik wyszedł ujemny. Z jednej strony bardzo dobrze ponieważ jest to okropna choroba ,z drugiej strony ja w dalszym ciągu nie wiem co mi jest. O skierowania do specjalistów muszę się prosić ,a jak już mam to okazuje się , że na ten rok niema wolnych terminów ,limit wyczerpany itp.,itd. a ja coraz bardziej cierpię i przestaję funkcjonować . Chciałabym wiedzieć co mi jest aby podjąć leczenie , żeby zapobigać bo póżniej może okazać się za póżno.
Chciałabym bardzo w miarę normalnie funkcjonować , iśc jeszcze gdzieś do pracy ,spełniać swoje pasje ,ale moje dolegliwości w tej chwili na to nie pozwalają. Męczliwość, bóle stawów, mięśni i kości , drętwienie dłoni i stóp , mrowienia , kłócia ,drgawki jakbym miała padaczkę , zaburzenia widzenia ,zaburzenia pamięci ,Silna depresja , problemy ze snem. Trudno jest opisać słowami ból i niemoc. Mam problemy z odkręceniem sobie butelki wody , innym razem obranie marchewki czy napisanie sms graniczy z cudem.Mąż sam pracuje na dom ,opłaty ,utrzymanie, leki .Jeszcze pomagamy córce przy opiece nad wnuczką ( odrębny temat ).Skończyły nam się już dawno wszelkie oszczędności , od czerwca nie zażywam wszystkich przypisanych leków ,które powinnam brać a na innych też oszczędzam . Ale po prostu co mam powiedzieć - nie stać mnie już . Nie wszystkie są refundowane. Także nie wszystkie badania są refundowane. Poza tym w tym tempie jak człowiek sobie nie zrobi sam badań to będzie roślinką a ja właśnie do tego nie chcę dopuścić.
Dlatego postanowiłam zwrócić się do ludzi o dobrych sercach o pomoc finansową . Każda złotówka przelana na konto będzie dla mnie dużym wsparciem ,każde udostępnienie mojego wołania o pomoc jest większą szansą na zebranie potrzebnej kwoty na leki i badania : rezonans,USG,EEG, badania krwi. Proszę was bardzo pomóżcie i udostępniajcie bo ja naprawdę nie mam już siły .
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!