Sizu umiera

Dzisiejszą zbiórkę zakładam z myślą o mojej Sizu. 

Maleńka trafiła do mnie na tymczas wraz z siostrą oraz mamą. Mama niepewna człowieka, maluchy dzikie- syczące, uciekające. 

Maleńka od samego początku nie miała łatwego startu. Koci katar uszkodził oczko. Sizu na nie widzi trochę jak przez rozbity ekran. Mimo tego Mała urosła na piękną kotkę. Obie siostry oswoiły się z człowiekiem. Dają się głaskać i brać na ręce. Już miało być tylko dobrze. 

Mama dostała imię Bajka i zamieszkała z czasem u mojej Mamy. Maluchy- czarna Sizu i bura Raja zostały ze mną. Chciałabym tu zakończyć historię pisząc: "i wszyscy żyli długo i szczęśliwie..."

Kilka dni temu Sizu zaczął rosnąć brzuch. Pierwszego dnia myślałam, że może się przejadła. Nic w zachowaniu kotki się nie zmieniło. Bawiła się, jadła, wylegiwała na balkonie. Stwierdziłam, że poczekam. Poobserwuję. 

Niestety drugiego dnia brzuch był większy, i mimo że Sizu zachowywała się normalnie, tak jak zwykle stwierdziłam, że jedziemy do lecznicy. 

I gdy dojechałyśmy pojawiła się myśl: byle nie zapalenie otrzewnej...

Niestety mimo dobrego samopoczucia, apetytu, braku gorączki- Sizu umiera :( 

Leczenie jej wyniesie ponad 5tysięcy i leczenie już podjęła. Sizu zasługuje na to co najlepsze. To co złe powinno być już dawno za nią. Ona nawet nie ma roku, a znowu choruje. 

Ten Kto mnie zna, wie że od lat pomagam zwierzakom- w ostatnim czasie głównie kotom. Jestem wolontariuszką, organizuję zbiórki i bazarki, pomagam jak mogę od kilkunastu lat.  Dzisiaj to ja proszę o pomoc dla Sizu. Ona nie może umrzeć. Nie zgadzam się na to :( 

Za każdą pomoc bardzo dziękuję. Nawet najmniejsze wpłaty są dla nas bardzo ważne. Przed Sizu 84 dni terapii. Bez Was, bez Waszego wsparcia się nie uda.