Czasem los stawia nam na drodze istotę, która – choć pojawia się na chwilę – potrafi poruszyć coś głęboko w środku. Tak było z Bezą. Starszą, kruchą, leżącą na poboczu, jakby nagle świat o niej zapomniał.
Jej drobne ciało było sparaliżowane, a oczy pełne były cichego wołania o pomoc.
Kiedy znajoma zadzwoniła z prośbą o pomoc, nie wahaliśmy się ani przez ułamek sekundy. W takich momentach człowiek nie zastanawia się nad trudnościami, kosztami, ani tym, co będzie później — po prostu robi to, co podpowiada serce.
Natychmiast zorganizowaliśmy dla niej miejsce w klinice, wiedząc, że liczy się każda chwila. I tak Beza, jeszcze niedawno porzucona na drodze, trafiła pod opiekę specjalistów, którzy zrobili wszystko, co w ich mocy.

Zrobiono wszystko, co było możliwe.
Beza przeszła pełną diagnostykę – od RTG i badań krwi po tomografię komputerową. Próbowaliśmy ustalić, co doprowadziło do paraliżu.
Niestety, badania nie wykazały jednoznacznej przyczyny. Odkryto natomiast dwie niepokojące zmiany w jamie brzusznej oraz zator, który stopniowo odbierał jej siły.

Mimo intensywnego leczenia, całodobowej troski i ogromnych starań zespołu lekarzy, Beza gasła z dnia na dzień.
W poniedziałek usłyszeliśmy najgorszą diagnozę – że nie ma żadnych szans na poprawę. We wtorek podjęliśmy najcięższą decyzję, by nie pozwolić jej dłużej cierpieć. To była decyzja z miłości, choć rozrywała nas od środka.

Choć Bezy nie ma już z nami, nie odeszła samotnie, w bólu, na poboczu drogi.
Odeszła zaopiekowana, otoczona ludźmi, którzy walczyli o nią z całych sił.
To jedyne, co mogliśmy jej dać, kiedy los tak brutalnie ją doświadczył.
Dziś, gdy jej już nie ma, zostały po niej nie tylko wspomnienia i żal, ale także ogromne zobowiązania.
Czeka na nas faktura za jej pobyt w klinice, za badania, leczenie, hospitalizację i całodobową opiekę. To ta sama klinika, która od lat ratuje wszystkie nasze zwierzęta.
Jeśli nie uregulujemy należności, inne nasze podopieczne mogą zostać bez pomocy, a to byłoby dramatem, którego nie możemy dopuścić.
Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie.
Pomóżcie nam spłacić koszt leczenia Bezy – jej ostatniej, podjętej z pełnym zaangażowaniem walki.
Beza nie żyje. Lekarze walczyli, my walczyliśmy — teraz błagamy Was o pomoc, byśmy mogli nadal ratować tych, którzy wciąż mają szansę.

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!