Cześć, jestem Monika. W lutym skończyłam 40 lat. Jestem mamą wspaniałych dzieci, które kocham najbardziej na świecie.
We wrześniu 2023 roku zachorowałam, nagle zaczęłam się przewracać. Trafiłam do szpitala na oddział neurologiczny. Wiele badań, szybko padła diagnoza - Zespół Gullian-Barre, w której uszkadzaja sie obwodowe koncówki nerwowe. Leczona byłam immunoglobulinami ludzkimi, które wzmocniły mnie na tyle, że w dość dobrym stanie, poruszając się o kulach, wróciłam do domu. Terminy na rehabilitację z nfz były na początek stycznia 2024 roku, akurat wtedy niefortunnie byłam kolejny raz w szpitalu, więc termin przepadł. W międzyczasie cały czas męczyłam się z zapaleniem krtani, kilka różnych antybiotyków nie dawało rezultatów. W lutym 2024 infekcja krtani nasiliła się tak bardzo, że w pewnym momencie miałam trudności z oddychaniem. Karetka zabrała mnie do szpitala, co było potem już nie pamiętam, bo straciłam przytomność, wylądowałam na Oiom-ie, gdzie byłam pod respiratorem przez 6 dni w ciężkim stanie. Okazało się, że jestem zarażona bakterią szpitalną Clostridium, co w połączeniu z infekcją krtani skończyło się sepsą.
To wszystko spowodowało, że spustoszenie w moim organizmie było ogromne. Wszystkie moje mięśnie były bardzo słabe, albo wręcz wcale ich nie było. Po wybudzeniu na Oiom-ie nie miałam siły ręki podnieść, nie potrafiłam kropli wody połknąć bez krztuszenia się. Zaczęłam uczyć się na nowo wszystkiego, nawet jedzenia. 4 tygodnie na Oiom-ie, potem 2 tygodnie na oddziale zakaźnym (leczenie Clostridium) i do domu wróciłam prawie jak roślina. Potrzebowałam cały czas pomocy, bo sama nie byłam w stanie nogą ruszyć. Rozpoczęłam powolne i żmudne ćwiczenia, aby móc samej cokolwiek zrobić przy sobie lub podnieść kubek z herbatą. Efekty były coraz bardziej widoczne, radość ogromna i nadzieja, że nie będę leżeć do końca życia.
Niestety pojawiły się bóle neuropatyczne w stopach i do połowy łydek. Ból ogromny, uczucie parzenia, łamania kości lub wbijania kołków w nie. Łzy ciekły strumieniami bardzo często, komfort życia obniżony do zera. Do tego wszystkiego świadomość, że dzieci patrzą na moje łzy i cierpienie i one cierpią razem ze mną. Nie mają mamy, która ugotuje obiad, posprząta i wypierze, która pójdzie na plac zabaw albo na lody.
Tak bardzo chciałabym znów stać się spełnioną kobietą - matką. To jest dla mnie najważniejsze i największe marzenie. Najmłodszej córce, czteroletniej, obiecałam pójście na hulajnogę. Ja muszę spełnić swoją obietnicę.
Do tego, aby spełnić te moje wielkie i mniejsze marzenia potrzebuję stanąć na nogi. Wiele sama osiągnęłam, lecz teraz potrzebuję profesjonalnej pomocy rehabilitanta.
Rozpoczęłam już rehabilitację, jest ułożony plan, są wielkie nadzieje. Pieniądze udało się zebrać na innej zrzutce, którą uruchomiła moja koleżanka dla mnie (została już zamknięta). Jednak myślę już trochę do przodu i wiem, że suma, którą mam, wystarczy na "chwilę", a pomocy będę potrzebować zdecydowanie dłużej.
Proszę, pomóżcie ludzie z wielkim sercem. Wierzę, że dobro wraca. Zawsze pomagałam osobom potrzebującym czy chorym. Dziś ja potrzebuję Waszej pomocy. ❤️
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Paulina
Wracaj do zdrówka Kochana 🤗🥰❤️