Rafał lat 39
Rozpoznanie:Nowotwór złośliwy mózgu prawego płata czołowego.III stopień złośliwości.
Glejak wielopostaciowy- nowotwór gleju gwiaździsteg.
Nasz wspaniały mąż, tata i dziadziuś ❤️
Walczy z rakiem już 10 lat.Przeszedł już 4 operacje usunięcia guza mózgu.
Wygrał życie 4 razy 🥺
Styczeń 2014 rok......weekend jak każdy inny ,Rafał-obecnie mój mąż po powrocie z delegacji , wziął kąpiel ,usiadł przed tv chcąc odpocząć po długiej trasie .......przeciągnął się i w tym momencie złapał go atak.....atak ,który zmienił jego,nasze życie aż do dziś.Pierwsza diagnoza ,padaczka alkoholowa.Oczywiście że było to nniemożliwe.Rafał nie pije alkoholu.
Po rezonansie diagnoza spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba, guz mózgu.
Pogodny ,otwarty na ludzi ,silny ,dobrze zbudowany i postawny mężczyzna, który uwielbiał swoją pracę, swój zawód jaki wykonywał, dostał diagnozę rak mózgu.Świat dla niego się zawalił.Pracował jako spawacz torowy, mimo że praca jest naprawdę ciężka, wymaga doświadczenia i ogromnej wiedzy ,lubił to robić i nie da się ukryć wykonywał dobrze swoją pracę.Sama myśl o zaprzestaniu wykonywania zawodu ,była dla niego niedoprzyjęcia.Udało się zorganizować konsultacje u znanego neurochirurga płk.dr.n med.Jacka Furtaka ,jednego z najlepszych lekrzy wśród neurochirurgów w Bydgoszczy.Po konsultacji od razu termin na operacje w trybie pilnym.Pierwszy termin 31.01.2014
Wszytko przebiegło zgodnie z planem doktora ,guz usunięty, bez powikłań, po badaniu histopatologicznym wykazało 2 stopień złośliwości.Wydawało się że jest po wszystkim, że mąż będzie miał się tylko lepiej ,że po czasie rekonwalescencji wróci do normalnego życia.Zgodnie z planowana wizytą kontrolną u doktora ,mąż się stawił z badaniem ,niestety kolejny cios...skierowanie na drugą pilna operacje ponieważ doktor na rezonansie zobaczył niepokojące plamy.Termin kolejnej 08.12.2014
Mąż przeszedł kolejną operacje bez komplikacji i bez powikłań, jedynie niewielkie problemy pamięciowe.Cała rodzina ogromnie przeżyła ten czas.Nerwy ,stres związane z krótkim odstępem czasu pomiędzy obiema operacjami.....błaganie Boga o szczęśliwe zakończenie i żeby wszystko poszło znowu zgodnie z założeniem doktora Furtaka.Tak też się stało.Mąż powrócił do swojego życia bardzo szybko ,szybko też minął okres rekonwalescencji po operacjach ,potem wrócił do pracy i wszystko wskazywało że nasza walka została wygrana.Mąż przyjmował leki ,czuł się naprawdę super.Co półroczne wizyty kontrolne u doktora wywoływały stres ,ale za każdym razem było wszystko w porządku więc wracaliśmy do domu szczęśliwiNiestety, nie trwało to długo.....Wizyta u doktora kwiecień 2018 rok ,kolejne rozpoznanie....wznowa...Nie zastanawialiśmy się ani chwili nad kolejną operacja, mimo tego że doktor dał nam czas na to.
13.04.2018 kolejna operacja.Mieliśmy już synka ,miał 2 latka.Mąż tym razem mocniej się stresował, mino tego że jest on bardzo silnym psychicznie mężczyzna.Daliśmy radę 💪 kolejna operacja poszła zgodnie z planem doktora i naszym ,wierzyliśmy i prosiliśmy Boga o szczęśliwe zakończenie, i tak się stało.Po trzeciej operacji mąż dostał już więcej zaleceń oraz leków.Musiał poddać się radioterapii oraz chemioterapii ,ciężki czas dla nas ale wspólnymi siłami daliśmy radę.Kolejne badanie histopatologiczne zwaliło nas z nóg- glejak 3 stopień złośliwości.
Wizyty kontrolne co pół roku trzymały nas mocno w napięciu ale wszystko było super ,mąż bardzo dobrze zniósł leczenie oraz chemię i radioterapię.Złożyliśmy dokumenty o rentę, otrzymał na czas określony 2 lata ,przed upływem 2 lat ,wezwanie na komisję gdzie stwierdzono, że jest zdolny do ciężkiej pracy fizycznej jaką wykonywał (spawacz torowy) i renta (900 zł) została odebrana.Po upływie 5 lat ,żyliśmy już jak ludzie którzy wygrali życie i pokonali raka na dobre.
Szczęśliwi ,mający plany ,marzenia ,cieszący się szczęściem zostania dziadkami i korzystający z życia jak można.Aż do maja 2024....Od kwietnia mąż częściej zaczął mieć problemy z koncentracją oraz z pamięcią, nie mógł się skupić i mocno się denerwował.Był rozdrażniony i dosyć często bolała go głowa.Dla mnie po mału te znaki były niepokojące, ale starałam się trzymać i odrzucać najgorsze myśli.
Do pewnego wieczoru....Ból głowy był tak silny że mąż musiał przebywać w mocno zacienionym mieszkaniu w zupełnej ciszy.Były wahania pogody ,oczywiście uparcie zrzucał winę na aurę, ale ja miałam swoje myśli w głowie.Dwa tygodnie później,10.05 br.mąż wyjechał jak zwykle do pracy, po kilku godzinach dostaje telefon że miał atak ....atak padaczkowy,tym razem silniejszy niż te które miał przed poprzednimi operacjami.Nogi mi się ugięły, świat mi się zawalił.
6 lat....6 lat spokoju i powrócił strach...Szef pojechał po męża w trasę, przywiózł mi go do domuMąż stanął w drzwiach ,otworzyłam a on stałz kolejnym już atakiem aż do takiego stanu, że nie potrafił kontrolować oddania moczu
Zamarłam....wezwałam pogotowie do domu.Stan bardzo mocno się pogorszył,dostał paraliżu lewej strony twarzy.Oczywiście zaczęliśmy działać, telefon do doktora Furtaka ,nadzieja na szybką reakcję i tak też się stało.W środę wyjazd do Bydgoszczy, w czwartek rezonans i wizyta u doktora I stało się to wszystko co przewidzieliśmy....
Wznowa ,silna wznowa po 6 latach....operacja na już.Nie było nawet czasu na załamanie się doktora rozpoznaniem.Tak ,jakbyśmy już byli świadomi od początku co się będzie działo i jak przebiegnie dalej wszystko.....potrzebna już tylko była modlitwa.Operacja odbyła się 20.05.2024Ogólnie trwała 6h ,najgorsze 6h w naszym życiu,wraz z dziećmi pod blokiem operacyjnym chodziliśmy korytarzem w tą i z powrotem....stres ,strach wątpliwości i cały natłok myśli...Po 6 h wywieźli męża....żył! Pierwsze co to płacz i dziękowanie Bogu za jego życieAle nie była to łatwa operacja,guz był na tyle duży że uszkadzał nerw, mąż wyszedł tym razem z operacji z niedowładem lewej strony i paraliżem twarzy.
Dziękujemy Bogu że jest cały, że żyje, że się uśmiecha, ale też błagamy o szybki powrót do sprawności.Czeka nas ogrom pracy ,mamy wspaniałe dzieci, wspaniałego wnusia ,którzy kochają go nad życie.
Kiedy się słyszy od synka pytanie "mama czy tatuś umrze..." to człowiek pierwszy raz w życiu nie potrafi odpowiedzieć, ale tym samym dostaje siłę, żeby jeszcze bardziej walczyć i się nigdy nie poddać.
Po czwartej operacji i powrocie do domu czeka nas znowu chemioterapia oraz radioterapia .Kolejne tygodnie spędzone w szpitalu, potem
długie leczenie oraz jeszcze dłuższa rehabilitacja, która jest nam mocno potrzebna na już.Wszystko to wymaga sporego nakładu finansowego i dużo cierpliwości.
Mąż długo nie wróci do pracy ,ponieważ nie jest sprawny fizycznie.Wymaga opieki ,nie będzie w stanie sam wykonać takich czynności jak kąpiel, czy samodzielne ubranie się ,spacery również wymagają opieki drugiej osoby ,ponieważ lewą stroną ściąga męża na bok.
Rehabilitacje chcemy zacząć jak najszybciej.
Tym razem prosimy wszystkich o wsparcie, pomoc ,żeby mąż mógł zacząć ponownie korzystać z życia, żeby mógł biegać z synami i wnukiem po boisku za piłką ,żeby mógł sam się wykąpać ,poczuć się silniejszy i wrócić szybciej do sprawności fizycznej.
Mamy za sobą 10 lat walki. Zdaniem lekarzy,męża nie powinno już być ,mówią że jest silny i ma mocne geny dlatego mocno walczy.
My jesteśmy uparci ,kochamy się nad życie i nie poddamy się nigdy.Los nam siebie dał i zrobimy wszystko żeby nam siebie nie odebrał.
Walczymy razem ,a z Wami wszystkim nasza wiara będzie silniejsza i uwierzymy że warto....
Dziękujemy całymi naszymi sercami❤️
Żona z dziećmi, wnusiem i rodzice z rodzeństwem.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Rodzina daje Rafałowi siłę i wolę życia. Podziwiam Was i życzę żebyście wytrwali i otrzymali najpiękniejszą nagrodę - wyzdrowienie Rafała.
Oleńka SZ - Organizator zbiórki
Ogromnie dziękujemy i wytrwałe czekamy na ten dzień, kiedy otrzymamy tą nagrodę za nasza siłę i wytrwałość🥺 bardzo dziękujemy i walczymy 💪 Rafał z rodziną
Piotr Wilk
Never give up!!
Oleńka SZ - Organizator zbiórki
❤️❤️❤️dziękujemy całymi sercami❤️❤️❤️ To jest nasze motto od 10 lat 🫶💪
Ania i Piotr
Życzymy dużo zdrówka!
Oleńka SZ - Organizator zbiórki
Dziękujemy całymi serduchami ❤️❤️❤️
Robert
Zdrówka kumplu, silny jesteś dasz radę
Oleńka SZ - Organizator zbiórki
Dziękujemy z całego serduszka ❤️
Anonimowy Darczyńca
Trzymamy kciuki
Oleńka SZ - Organizator zbiórki
Dziękuję z całych serduszek ❤️