Dzień dobry, cześć, Witajcie…
Mam na imię Katarzyna, na codzień jestem mamą 5 letniego Leona.
Nigdy nie prosiłam Was o pomoc, niestety zmusza mnie do tego długotrwałe leczenie oraz fakt, iż stałam się z dnia na dzień osobą niepełnosprawną, która została skazana na pomoc innych ludzi i jestem w pełni od niej uzależniona w życiu codziennym.
Od początku…
W październiku 2022 roku, nastał u mnie ból tylnej części uda, który utrudniał mi normalne funkcjonowanie. Udałam się więc do lekarza rodzinnego, który skierował mnie do chirurga, ponieważ zauważył coś na kształt guza. Wtedy jeszcze byłam przekonana, że to tylko tłuszczak, lub kontuzja i zerwany mięsień po uprawianiu sportu. I taka też byla wstępna opinia lekarza rodzinnego. Po wykonanym badaniu USG, wiedziałam, że mam do czynienia z czymś bardzo poważnym.
Poszło lawinowo, wizyta u onkologa, zlecenie badań: rezonansu, tomografu i biopsji.
Rezonans dał odpowiedź.
Guz o wymiarach: 9cm x 10cm x 6cm zlokalizowany w tylno-przyśrodkowej części uda lewego z licznymi naciekami na pozostałe mięśnie, obraz MR przemawiał za procesem złośliwym.
Załamana ale jeszcze pełna nadziei, że może jednak ktoś się pomylił, że mnie to nie dotyczy, przystąpiłam do kolejnych badań.
Biopsja niestety tylko to potwierdziła i wskazała konkrety typ. Był to odróżnicowany tłuszczakomięsak o podwyższonym stopniu złośliwości G2.
Tomograf komputerowy nie wykazał, żadnych nieprawidłowości tj. przerzutów odległych.
Codziennie zadawałam sobie pytanie, dlaczego ja ?
Zebrałam wszystkie silły i poddałam się leczeniu. Chemioterapia, hipertermia polączona z radioterapią na końcu operacja.
Zaproponowano mi trzy, czterodniowe kursy chemioterapii , w trakcie których dawano mi kroplówki z różnokolorowymi płynami, po których z każdym dniem czułam się coraz gorzej. W międzyczasie dokonano hipertermii czyli nagrzania guza do 40 stopni i naświetlenia go. Leczenie przyniosło ogromny sukces, ponieważ guz w znacznym stopniu uległ zmniejszeniu.
W lutym 2023 lekarze przystąpili do resekcji guza z ogólnym powodzeniem.
Nie cieszyłam się długo zdrową nogą, ponieważ w październiku 2023 roku, wykryto u mnie przerzut do węzłów chłonnych w pachwinie. Ten sam tok leczenia z uzupełnieniem o dwa kursy chemioterapii już po operacji, oraz zrezygnowaniu z radioterapii.
W styczniu 2024 dokonano u mnie limfadenektomii pachwinowej, czyli usunięcia węzłów chłonnych pachwinowych.
Od tamtego czasu borykałam się z ogromnymi skutkami ubocznymi leczenia. Starałam się normalnie żyć do stycznia 2025, kiedy to ponownie zaczął mnie niepokoić ból lewej nogi. Byłam pod stałą kontrolą lekarzy onkologów, którzy nie stwierdzili nieprawidłowości.
W marcu trafiłam do szpitala w stanie krytycznym z sepsą i anemią. Wznowa, guz rozerwał skórę i wydostał się na zewnątrz ulegając zakarzeniu.
Zaczęła się walka o moje życie...
Została mi przetoczona krew, dostałam bardzo duże ilości antybiotyków. Niestety została również podjęta decyzja o amputacji nogi.
Leżałam w szpitalu 3 tygodnie, na szczęście udało się i żyję.
Na dzień dzisiejszy jestem przykuta do wózka i balkonika, ponieważ nie mogę poddać się rehabilitacji, ze względu na niegojącą się ranę po amputacji. Uległa ona zakarzeniu, co spowodowało ogromne spustoszenie w tkance. Zostałam poddana operacji plastycznej kikuta i kolejnej antybiotykoterapii oraz przetaczaniu krwi, spędzając w szpitalu kolejne 3 tygodnie.
Na co zbieram ? Przede wszystkim na protezę, której wstępny koszt to 250 tys złotych, mam nadzieję, że już niedługo dzięki Waszej pomocy ją założę i zacznę chociaż trochę, normalnie funkcjonować. Niezbędne są mi również specjalistyczne opatrunki oraz leki. Kosztowne są również dojazdy, pomoc psychologiczna, pomoc psychiatryczna, leczenie okulistyczne, stomatologiczne i rehabilitacja, której będę musiała się poddać po wygojeniu kikuta i będzie ona trwała do końca mojego życia.
Bardzo dziękuję Ci, że poświęciłeś chwilę na przeczytanie mojej historii, dziękuję za wszystkie wpłaty i udostępnienia. Każda wpłata to dla mnie krok ku usamodzielnieniu się oraz naprawieniu chociaż w niewielkim stopniu tego, co zabrała mi ta choroba.
Pozdrawiam i ściskam każdego z osobna. K.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Kasia, trzymamy kciuki za zdrowie i owocną zbiórkę na tak szczytny cel. Pozdrawiamy Beata i Karol
Anonimowy Darczyńca
Dużo wiary i sił do walki. Pamiętaj ,że jesteś piękną i wartościową kobietą a dla najbliższych jesteś całym światem. Przesyłam dużo pozytywnej energii i trzymam kciuki🤍
Anonimowy Darczyńca
Życzę dużo sił, przytulam!
Anonimowy Darczyńca
Nie przestawaj wierzyć 🙌
Anonimowy Darczyńca
Nie znam silniejszej kobitki od Pani 😊