Harvey

Drodzy Przyjaciele, Znajomi, Znajomi  Znajomych, Nieznajomi…

Od paru lat sprawuję opiekę nad swoim największym życiowym Marzeniem. Kary, malowany, wszystko niczym ze snów. Harvey, Harcio, Dziu dla mnie po prostu Luluś. Anioł w końskiej skórze. Wszyscy, którzy nas znają wiedzą jak wspaniały ma charakter i kim dla mnie jest, i że pomimo lepszych czy  gorszych momentów do tej pory jakoś zawsze spadaliśmy na cztery łapy. Tym razem miało być podobnie… niestety, jest inaczej.

Wszystko zaczęło się w okresie świątecznym. Po całodziennym padokowaniu i zabawach z kumplami, wieczorem został zauważony obrzęk, ropienie lewego oka oraz widoczne cierpienie. Szybki kontakt z weterynarzami i ogólna diagnoza – ropień przedniej komory oka. Leczenie zostało natychmiast wdrożone – leki dożylnie i miejscowo – krople 5 razy dziennie, szlaban na wychodzenie. Leki zaczęły dawać rezultaty, ropień zaczął się zmniejszać i wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Już mieliśmy plany wrócić do wspólnych treningów. Niestety, z chwilą zmniejszania dawek leków, stan znów zaczął się pogarszać. Kolejne leki, kolejne badania, USG… w ciele szklistym oka lewego pojawiły się złogi.  Konsultacja z okulistą przyniosła fatalną diagnozę – nawracające ostre zapalenie błony naczyniowej tzw. ślepota miesięczna. Ciężka i bardzo bolesna choroba mogąca prowadzić do utraty wzroku.

Pomógłby tu zabieg witrektomii, polegający na usunięciu wszystkich zmian patologicznych  znajdujących się w obrębie ciała szklistego przez co choroba nie ma gdzie się rozwijać, koń zachowuje narząd wzroku oraz żyje bez bólu. Niestety,  zabieg ten wykonywany jest jedynie w Monachium a jego koszt waha się między 1,5 a 2 tysiąca EURO. Do tego dochodzi koszt transportu na odległość ponad  1000 km  (ponad 3 tysiące złotych).  Alternatywą jest Implant z cyklosporyną, jest to jednak rozwiązanie czasowe, gdyż cyklosporyna uwalnia się przy dobrych prognozach do 5 lat i nie w każdym przypadku zdaje egzamin. Wszczepienie kosztuje  4-5 tys. zł plus koszt transportu i opieki po zabiegu… W tej chwili koń leczony jest doraźnie, co nie jest ani rozwiązaniem ani sposobem na walkę z tą chorobą. Nawroty mogą zdarzać się co kilka miesięcy, co miesiąc a nawet co dwa tygodnie, za każdym razem sprawiając ogromy ból Harveyowi. Lekarze nie są jednak w stanie przewidzieć, kiedy nastąpi kolejny nawrót i jak szybko zajdzie potrzeba przeprowadzenia zabiegu.

Niestety, w sytuacji jakiej się znalazłam kwota na któryś z zabiegów jest dla mnie studenta kwotą nieosiągalną. Serca do walki mi nigdy nie zabraknie mimo, że dotychczasowe leczenie (wszelkie rachunki do wglądu) zużyło niemal wszystkie moje oszczędności. Choć bardzo bym chciała i zrobię wszystko, żeby uratować życie mojego Przyjaciela brak środków może na to nie pozwolić. Dlatego zwracam się do Was Kochani z ogromną prośbą o pomoc. Liczy się każdy grosz. To bardzo nierówna i trudna walka z czasem.

Być może ktoś pomyśli, że to tylko koń. Dla mnie jest to najlepszy Przyjaciel, który nie raz pomógł mi pozbierać się w trudnych chwilach (sama jestem chora), więc teraz moja kolej. Mimo, że nasze drogi mogą się kiedyś rozejść, zamierzam zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby zapewnić mu życie bez bólu, po prostu życie. Bo o to ta walka się toczy.

Jeżeli dotarłeś do tego momentu (a wierzę, że to nie koniec naszej historii) to już bardzo Ci dziękuję. Za każde udostępnienie, za każdą pomoc. Dziękuję