Nigdy nie spodziewałam się, że będę o coś prosić, ale chyba muszę i chcę. Jakoś 1,5 roku temu zaczęłam mieć swoje problemy ze zdrowiem, najpierw trzustka, potem żołądek, potem jelita. Zaczęłam z Warmii jeździć do Gdańska do lekarza, który nauczył mnie życia i mówię poważnie. Nauczył mnie, że życie czasami może nabrać inny smak, że czasami nic nie jest od nas zależne, a czasami wręcz przeciwnie, jeśli podchodzimy do spraw mądrze, rozsądnie i życiowo.
Dziś jak brzuch znowu zaczął być nadęty jakbym była w ciąży, zrobiliśmy dokładne badania na przeciwciała przeciwjądrowe ANA PROFIL 1 na toczeń rumieniowaty układowy i okazało się, że to jest to. Norma każdego człowieka to 1:80, a ja mam 1:640. Czeka mnie leczenie do końca życia, bo Arechin (lek na toczeń i malarię) muszę łykać do końca swoich dni. To choroba, która z łaciny nazywana jest wilkiem, bo potrafi zaatakować narządy jak wilk. Dziś może mi zaatakować trzustkę, jutro jelita, a pojutrze serce.
Jedyne o co proszę to o wsparcie. Chyba najbardziej męczy mnie jeżdżenie te prawie 400 km do lekarza niż sam fakt, że to mnie spotkało.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Marlena
♥️
Anonimowy Darczyńca
Dawno, dawno temu pracowaliśmy razem i mieliśmy calkiem dobry kontakt. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży 🙏