"Modliłam się, żeby zdechł" - takie słowa padły z ust właścicielki podczas dzisiejszej interwencji.
Jesteśmy w gminie Kotuń. Odebraliśmy zgłoszenie dotyczące psa z ogromnym guzem na brzuchu. Guz jest tak duży, że sięga do ziemi i utrudnia zwierzęciu poruszanie się.
Według właścicielki guz pojawił się około trzech lat temu. Rok temu była z nim u lekarza weterynarii, który odmówił uśpienia i zaproponował operację. Od tamtego momentu nie zrobiła nic. Bo jak twierdzi nie stać jej. Nie szukała jednak pomocy w żadnej organizacji.
Z jej relacji wynika, że pies ma 11 lat, ale według nas jest młodszy. Guz może być przepukliną – konieczna jest pilna diagnostyka.
Pies natychmiast potrzebuje:
transportu do kliniki
pełnej diagnostyki (badania krwi, RTG, USG)
operacji i hospitalizacji
leczenia, leków, opieki pooperacyjnej
utrzymania i opieki po zabiegu
Koszty tej sprawy będą bardzo wysokie. Nie mogliśmy czekać – rozpoczęliśmy działanie i teraz prosimy o pomoc. Razem możemy uratować to zwierzę przed kolejnymi latami cierpienia.
Będziemy informować na bieżąco o stanie psa i dalszym leczeniu.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrowia dla pieska
Iwona
Ratujcie ,prosze tego biednego pieska .Nie dosc ,ze guz jak pilka plazowa ,to jeszcze ten nieszczesny lancuch