Żadne słowa nie wyrażą jak jest mi przykro. Lilo, jedna z czwórki rodzeństwa uratowanych z Legnicy nie żyje. Na początku wszystko było w porządku. Jadła, bawiła się z rodzeństwem. Jedynie łzawiły jej oczy, więc dostała antybiotyk na początki kociego kataru. Miało być dobrze.. niestety nie było. Po 2 dniach jej stan się pogorszył. W krytycznym stanie trafiła do kliniki. Resztę możecie przeczytać w dokumentacji. Niestety przy tak małych kociętach takie sytuacje się zdarzają. Są wady wrodzone których nie da się przewidzieć i ujawniają się nagle. Jest to najtrudniejsza strona pomagania. Mimo, że jestem świadoma, że nie zawsze wszystkie uratuje to za każdym razem boli tak samo. Jest mi niezmiernie ciężko prosić w takim momencie o wsparcie, ale koszta w klinice są dla mnie zbyt wysokie do udźwignięcia. Pieniądze z bazarku zostały już wydane na karmę, żwirek, weterynarzy i klimatyzator, który pozwoli stworzyć warunki na kolejne potrzebujące istoty. Poniżej załączam dokumentację i rachunki oraz zalecenia co do dalszych badań pozostałej trójki kociąt. Na ten moment rodzeństwo czuje się dobrze. Zbieram próbki do badań kału i w następnym tygodniu czekają nas kolejne wizyty.
Opis z przeglądu jednego z kociąt
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Benia
Skromny datek ale razem uzbiera się więcej ❤️