EKOSTRAŻ
Przykro nam, ale kot nie przeżył. Nie był po żadnym urazie, a gigantyczne i bolesne zmiany w pyszczku oraz zaburzenia neurologiczne wynikały z mocznicy w przebiegu zaawansowanej niewydolności nerek. Kot był w takim stanie, że nie udało się mimo specjalistycznego sprzętu doprowadzić ciepłoty jego ciała do normy: miał hipotermię, mimo intensywnego dogrzewania. Ze względów procesowych oznaczono dodatkowo poziom mocznika we krwi kota pośmiertnie.



Nie ma dobrej pory na umieranie, śmierć nie wybiera dobrych momentów. Zasłania całe dotychczasowe życie nieprzeniknioną czarną kurtyną, ot tak, nie dbając o porę Nie daje się jej zaplanować jak dobrego pasma na posta na FB, dlatego nie zbierzemy pewnie nawet na podstawowe czynności diagnostyczno-ratunkowe dla czarnego kota 😞😞😞





