EKOSTRAŻ
Przykro nam, ale kot nie przeżył. Nie był po żadnym urazie, a gigantyczne i bolesne zmiany w pyszczku oraz zaburzenia neurologiczne wynikały z mocznicy w przebiegu zaawansowanej niewydolności nerek. Kot był w takim stanie, że nie udało się mimo specjalistycznego sprzętu doprowadzić ciepłoty jego ciała do normy: miał hipotermię, mimo intensywnego dogrzewania. Ze względów procesowych oznaczono dodatkowo poziom mocznika we krwi kota pośmiertnie.