Cała kwota ze zbiórki została przekazana dla Fundacji Pan i Pani Pies, która opiekuje się Colombo.
Każdy kto mnie zna, wie, że od dawna pomagam bezdomnym psom. Od początku tego roku zabrałam z bezdomności ok. 20 psów, zawsze trafiały do dobrych fundacji. Nigdy nie prosiłam nikogo o pomoc finansową, wszelkie transporty, odławiania psów i wożenie do fundacji (czasem po kilkaset kilometrów), robiłam na własny koszt. Niestety teraz jestem w trudnej sytuacji i muszę prosić o wsparcie. Proszę Was o pomoc finansową w uratowaniu dwóch, walczących ze sobą psów, przebywających na wspólnym podwórku, bez właściciela, w gminie gdzie wywożą psy do Barosa. Fundacje, do których się zwróciłam, same mają finansowe problemy. Robię dwie zbiórki - dla każdego psa osobną. Zbiórka jest na leczenie, transport i przynajmniej na jakiś okres ich pobytu w hotelu. Leczenie, dlatego, że takie zaniedbane, nieodrobaczane psy zazwyczaj mają anemię, stany zapalne, trzeba je zaszczepić, odrobaczyć, dać tabletki na kleszcze, wykastrować.
Oba psy pozostały same, na podwórku, u człowieka, który sam przygarniał bezdomne psy u siebie na wsi.
Zawoziłam mu karmę już od dłuższego czasu, zawsze gdy podjeżdżałam były psy na podwórku, a on po chwili do mnie wychodził. Ostatnim razem było inaczej, nikt nie wyszedł, na podwórku były tylko wystraszone, głodne psy. Zostawiłam karmę, nie podejrzewając wtedy nic złego. Pojechałam tam po trzech dniach, znowu nikt nie wyszedł...Już wtedy się domyśliłam, że jest coś nie tak. Ich właściciel od soboty już nie żył.
Piesek ze zdjęcia jest młodym, około dwu, trzyletnim psiakiem. Znalazł sie u Pana R . zabrany z bezdomności, chodził po wsi wiele tygodni, dokarmiany czasem przez ludzi, aż w końcu trafił na Pana R. , też tak jak jego drugi psiak, przygarnięty z dobrego serca. Pan R., który zajmował sie nimi jak umiał, kiedy żył oddzielił je od siebie, każdy z nich był na swoim kawałku podwórka, przedzielonego płotem, ponieważ się nie dogadują. Bardzo się gryzą, co widać na zdjęciach, zwłaszcza teraz, bo siedzą razem, przechodzą do siebie, nie ma ich kto upilnować. Pies ma na szyi dużą ranę, nie wiem od czego, może od pogryzienia, ale raczej jest to rana cięta. Konieczna jest wizyta u weterynarza.
Zapytałam rodziny co zrobią z psami, niestety chcą oddać je do schroniska, a schronisko z jaką ma ta gmina umowę to Baros.
Proszę jeszcze raz o wpłaty, choćby najmniejsze, uratujmy razem te psiaki.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!