
Witam serdecznie
Nadszedł ten moment, by poprosić innych ludzi o pomoc, gdy sytuacja życiowa staje się zbyt ciężka. Jesteśmy małą, kochającą się rodziną z jednym, wielkim wrogiem - SM. Stwardnienie rozsiane dotknęło naszego 25-letniego syna w momencie, gdy był pełnym radości, energii i chęci do życia chłopakiem. Studiował, miał plany na życie, pasje, ale jak grom z jasnego nieba spadła ta choroba i wywróciła wszystko do góry nogami. Syn zamknął się w sobie, popadł w depresję, ale w końcu zrozumiał, że nie można się poddawać, bo SM to nie wyrok. Nie da się stwardnienia wyleczyć całkowicie, ale można spowolnić postępowanie choroby i sprawić, że życie osoby z takim problemem stanie się znośne. Potrzebne do tego są leki. Wraz z małżonką dawaliśmy do tej pory radę, lecz w tym roku straciłem pracę w wyniku redukcji zatrudnienia w firmie, a żona musiała zrezygnować ze swojej, by móc zajmować się synem. W wyniku utraty stałego źródła dochodu popadliśmy w długi. Kłopoty się powiększają, ale wiem, że gdy tylko znajdę nową pracę, to staniemy na nogi. W tej chwili musimy myśleć o leczeniu syna, a koszta nie spadają. Prosimy o pomoc w tej trudnej sytuacji, byśmy mogli złapać trochę oddechu. Najważniejsza jest w tym walka z chorobą syna i choćby się paliło i waliło nie poddamy się.
Będziemy bardzo wdzięczni za jakiekolwiek wsparcie. Bóg zapłać i pamiętajcie - dobro powraca!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!