Dla mojej żony

Dzień dobry. Mam na imię Grzegorz i dzisiaj chciałbym opowiedzieć Wam naszą historię.

Z moją ukochaną żoną poznaliśmy się w 94 roku. Od początku wiedziałem , że to ta jedyna . Po dwóch latach z radością wzięliśmy ślub . Życie układało nam się dobrze , byliśmy szczęśliwi . Los podarował nam ukochanego syna . Niestety okazało się że Nasz Dominik urodził się niepełnosprawny . Ma stwierdzony autyzm w stopniu znacznym. Otrzymuje rentę . Opiekujemy się synem wspólnie . Ja pracuję , a Jola zajmuje się domem i Dominikiem. 

Niestety nasze w miarę poukładane życie skończyło się . W 2021 roku Jola zaczęła tracić na wadze, zaczęły zanikać jej mięśnie. Trafiła do szpitala i to co działo się później zwaliło mnie z nóg .

Jola leżała przez miesiąc na OIOM. Później na oddziale neurologii. 

Stwierdzono stwardnienie boczne zanikowe , nieokreślona niewydolność oddechowa , cukrzyca. 

Za moją żonę oddycha respirator.

Mój , Nasz świat bardzo się zmienił. Jola po wyjściu ze szpitala jest leżąca , wciąż nie może oddychać samodzielnie.

Potrzebuje pomocy. Sam nie dam rady z tym wszystkim. W tej chwili mam problem z pracą , muszę zajmować się synem i żoną kiedy wychodzi ze szpitala. Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzić .Muszę jej pomóc , muszę zebrać pieniądze na przenośny respirator , na wózek inwalidzki, na rehabilitację. Przecież to jeszcze nie koniec. Tyle życia przed nami. 

Proszę o pomoc dla mojej żony. 

Z wyrazami szacunku Grzegorz Karasz.