Nasz kochany Jozef, mąż i ojciec, młody chłopak 47 lat….Wspomnienia z 27 maja 2016 - Miał być udany długi weekend w Bieszczadach, udział w zawodach biegowych, mieliśmy spędzić aktywny rodzinny czas. Po popołudniowej kawie nagły ból głowy tak silny ze aż zwalający z nóg i wywołujący wymioty, decyzja o wezwaniu pogotowia, które szybko przyjeżdża jednak ratownicy nie są w stanie zdziałać zbyt dużo, Jozef traci przytomność, decyzja o wezwaniu śmigłowca, transport do szpitala w Rzeszowie i diagnoza pęknięty tętniak, masywny wylew krwi do mózgu, stan ciężki, śpiączka farmakologiczna. Na OIOM-ie spędził 2 miesiące, niemówiący, leżący, z sonda Jozef zostaje przetransportowany do Olsztyna, ale tu komplikacje się nie kończą, kolejny zabieg na neurochirurgii, podejrzenie ropnia, ostre wodogłowie.
Wtedy jedno jest pewne trzeba walczyć o każdą nawet najmniejsza zmianę, poprawę. W październiku Jozef rozpoczął rehabilitacje szpitalną, jednak efekty były mizerne, w grudniu wypisany do domu , z niedowładem czterokończynowym. Musimy znaleźć dobry ośrodek, żeby postawić go na nogi, żeby on sam poczuł ze możliwa jest zmiana. Pod koniec stycznia 2017 jedziemy do Koszalina i tam po 4 tygodniach intensywnych ćwiczeń, możemy odstawić wózek, oczywiście przed nami jeszcze mnóstwo pracy, bo prawa noga ciągle słaba, bo zawroty głowy, bo kłopoty z pamięcią krótkotrwała, bo trzeba go asystować w codziennych czynnościach.
Najważniejsze nie poddać się, bo wtedy zaprzepaści się to co już osiągnięte, jeszcze jest miejsce na poprawę, na większą samodzielność, na powrót do normalności wbrew temu co mówili lekarze. Przecież dzieci potrzebują ojca. Dla Jozefa zawsze najważniejsza była rodzina, to dla nas teraz codzienne walczy z bólem i pokonuje swoje słabości a my go wspieramy i chcielibyśmy zapewnić mu jak najwięcej profesjonalnej rehabilitacji. Wiara i miłość działają cuda.
Jozef zawsze osiągał to co sobie postawił za cel, wierzymy ze i tym razem będzie tak samo, a ten cel to biegać znowu, może już nie ultra maratony ale chociaż potruchtać z dziećmi w parku.
Kochani prosimy o wsparcie w rehabilitacji Jozefa, chcielibyśmy pojechać znowu na rehabilitację do Koszalina, a poza tym są potrzebne ciągle ćwiczenia, żeby nie było przykurczy, żeby poprawić chwiejny chód, żeby rozruszać bolesny bark , odzyskać siłę w rękach, potrzebujemy również terapii neuropsychologicznej, bo tylko wtedy odzyskiwanie sprawności jest kompleksowe.
Dziękujemy za każde nawet najdrobniejsze wsparcie. Prosimy o udostępnienie. Wiele to znaczy dla całej naszej rodziny
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!