Czy zastanawiałeś się kiedyś co czuje kot, kiedy jego najukochańszy człowiek odchodzi? Co czuje kot, kiedy wszystko co nazywał swoim domem, bezpiecznym azylem jest mu w jednej sekundzie zabrane? Te wszystkie wspólne lata, dziesiątki czułych gestów, godziny mruczenia, najczulsze szeptanki do uszka... po cichutku znikają za mgłą samotności i cierpienia.
W pewne czwartkowe popołudnie dostaliśmy wiadomość od pewnej Pani, która szuka domu dla 20 letniego kocurka którego Właścicielka jedzie w sobotę do szpitala i pewnie z niego nie wróci. Kot ma przyjechać z Podlasia razem ze swoją chorą Panią pod Bytów gdzie mają się rozstać.
Po 20 wspólnie przeżytych latach ten koci staruszek wsiada w ostatnią podróż z najkochaniańszą osobą pod słońcem by powiedzieć "Żegnaj".
Prawdziwy dramat człowieka i jego kota. Łzy, smutek i wielki ból straty.
Dostaliśmy tylko jedno zdjęcie kotka, na którym widać ufne spojrzenie kociego staruszka i różowy kocyk… i to jedno zdjęcie pokruszyło nasze serca na miliony kawałków.
Szok. Jak to? Tyle lat z jednym człowiekiem, ze swoim posłankiem, swoim widokiem z okna, z poczuciem że jest kochany i bezpieczny i ma trafić do kociarni? Do tysiąca nieznanych zapachów, dźwięków, innych kotów i co chwila innych, obcych rąk do głaskania?!
No nie. Nie pozwolimy na to!
Zaczęło się gorączkowe poszukiwanie pomocy. Telefony, maile, ogłoszenia …. Mnóstwo osób potępiało rodzinę Pani, dawało złote rady co powinni zrobić...
I w końcu, na Nasz dramatyczny apel o pomoc dla kocurka zgłosiła się jedynie Pani Andżelika. Poza nią NIKT. Z tysiąca osób ani jedna osoba nie chciała otworzyć swojego serca na tego staruszka.
Znowu dziesiątki telefonów, smsów.
Po 6 długich godzinach zamknięcia w kontenerku przyjechał. Dostojny, łagodny i bardzo, bardzo kochany. Zdjęcia jego spojrzenia mmówią same za siebie …. Nie sposób w nich nie zobaczyć pytania, smutku i dezorientacji: "Mamo! Dlaczego mnie tutaj zostawiasz?" Chude ciałko przykrywało sterczące kosteczki ….a jego oczka traciły iskierkę nadzieji.
Dzięki ogromnej cierpliwości Pani Andżeliki nastepnego dnia nastawiał swój kosmaty łepek do głasków. Już miało być dobrze. Tym razem na zawsze.
Niestety.
W poniedziałek Pani Andżelika zauważyła że Grzmotek ( tak dostał na imię) ma się gorzej. Jest niespokojny, nie może się załatwić, płacze z bólu i na dodatek pojawiły się wymioty…. szybka burza mózgów i odwieczny dylemat. Czy stać nas na leczenie? Czy stać nas na ulżenie w bólu? Czy stać nas na pomoc tej istocie która tyle wycierpiała? Jesteśmy malutkim stowarzyszeniem utrzymującym się wyłącznie z Waszych darowizn. Na prawdę liczymy każdą złotówkę. Ale mamy serca, które każą nam się nie poddawać i walczyć o każdą kocią duszę tyle ile się da. Więc powiedziałyśmy weterynarzowi żeby robił to co uważa za słuszne. O resztę będziemy się martwić później.
Badania wykazały ogromne cierpienie. Jego jelitka były częściowo zapchane a pęcherz pełen. Wiadomo, że jelita starszego kota są bardziej delikatne.
Przypuszczamy że kocurek musiał długo nie być karmiony, albo raczej był karmiony byle czym. Długie godziny stresu w podróży … w nowym domu dostał obfitą kolację i wszystko się nawarstwiło. Lekarz powiedział, że to na pewno nie jest problem który powstał nagle, tylko narastał stopniowo powodując coraz to większe cierpienie. Kocurek przeszedł zabieg płukania jelit i trzeba było mu zrobić badania krwi.
Wiedzieliśmy że ratowanie życia do tanich nie należy, ale kwota na fakturze nas powaliła …. na dodatek okazuje się że prawdopodobie do końca swoich dni będzie musiał być na specjalistycznej karmie Gastro.
Minęło kilka dni i dziś już Grzmotek ma się znacznie lepiej. Poznał resztę swojej kociej rodziny czyli Pioruna, Burzę, Chmurkę, Błuskawicę, Tajfuna i zaprzyjaźnił się z nimi. Baliśmy się, że po tylu latach samotności nie odnajdzie się wśród innych kotów, a tu taka niespodzianka ! Ta nieprawdopodobna historia ma swoje szczesliwe zakończenie… najpiękniejsze z możliwych.
Jeszcze kilkanaście dni temu był starym niepotrzebnym kotem,któremu runął świat. Dziś jest cudownym kocim gentelmanem, który nie tylko dostał nowy kocyk i dom.
To co zdaje się być najważniejsze to poczucie,że jest przez kogoś kochany. Że ten świat może być dla Niego piękny.
Bardzo Was prosimy. Pomóżcie nam załatać dziurę w budżecie i pokryć koszty faktury oraz zakupić dla Grzmotka specjalistyczną karmę na najbliższe 3 miesiące. Niestety nie jest tania…
https://www.bitiba.pl/shop/karma_dla_kota/mokra_karma_dla_kota/royal_canin_veterinary/gastro/1897562
Za wszelkie wpłaty z całego serca dziękujemy.
Pięknej reszty życia Grzmotku!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!