Założenie tej zbiórki i prośba o pomoc wiele mnie kosztuje. Jestem osobą,która zawsze bezinteresownie pomaga drugiej osobie,nie oczekując nic w zamian,która radzi sobie w każdej sytuacji,lecz tym razem jest inaczej.....
Nigdy w życiu nie myślałam,że spotka mnie taka sytuacja życiowa,gdzie rozłożę ręce z bezradności i bezsilności,że nie będę widziała światełka nadzieji.....
Z dnia na dzień zostaliśmy bez dachu nad głową.....
Jestem kobietą,która skończy teraz 35lat. Mam 3 wspaniałych synow: najstarszy syn skończy 15lat,średni skończy 7lat a najmłodszy będzie miał roczek. Z moim obecnym partnerem (nie jesteśmy po slubie),jestem 8 lat - mieszkamy razem 7lat.
Na samym początku jak się poznaliśmy opowiedział mi swoją historię oraz to w jaki sposób postąpiła z Nim rodzina. Zanim zaczął start w dorosłe życie,to już był "spalony". Otworzył na siebie firmę,która prowadzili Mu rodzice (bo to było dla nich) oraz podzerowal kredyt hipoteczny pod zastaw domu wraz z placem,które i tak poszły do zlicytowania. Długi zostały,a podejście najbliższych rozczarowało mojego partnera,ponieważ nie poczuwają się do niczego.
Jego mama jak się okazało ma chorobę dwubiegunowa,a cały czas wmawiała wszystkim do około,że ma depresję z nerwica. Wszystkim do około to odpowiadało,gdyż najlepiej jest wierzyć w "bzdury" niż pomóc. W momencie,gdy zaczęłam o tym mówić i chciałam Jej pomóc,stałam się wrogiem nr 1. Wyzwiska oraz utrudnianie życia codziennego stało się na porządku dziennym. Miała też drugie oblicze,gdzie była miła i uprzejmą ale to tylko aby uśpić czujność.
Tej awantury już nie wytrzymaliśmy. Mieliśmy czas do kwietnia aby się wyprowadzić,bo nikt nie lubi aby się nim ktoś wyręczał na każdym kroku. Udawane choroby,którymi się zasłaniała dla własnej wygody. Brak panowania nad słowami i czynami jest najgorszy....
Nie pozwoliliśmy aby nasze dzieci słuchały wyzwiska w naszym kierunku,a zwłaszcza,że jest Ona porywcza i potrafi "dolecieć z rekoma".
Zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy.
Nie jest nas stać aby z dnia na dzień wynająć mieszkanie,ponieważ kaucję są w kosmicznych cenach (między 5 a 7 tys zl),do tego właściciele życzą sobie pieniądze na opłaty z góry czyli kolejne ok 3tys zł.
Druga sprawa jest to,że wiele mieszkań nie jest wyposażone w większość rzeczy,które są potrzebne do życia,takie jak:
- sztućce,talerze,szklanki,ręczniki,pościel,garnki,czajnik itp najbardziej potrzebne rzeczy. Nie jestem osobą wymagająca,dla mnie najważniejsze aby dzieci miały dach nad głową i łóżka,aby się wyspaly. Na chwilę obecną mieszkamy kątem po rodzinie,ale to nie jest życie.
Kwota,którą wpisałam jest taka,gdyż nie wiem czy czasem nie trzeba odmalować ogólnie odświeżyć mieszkanie.
Będę wdzięczna za każdą pomoc. Jest mi ogromnie wstyd,lecz ten wstyd muszę schować dla dobra naszego i naszych dzieci. Aby nasze "NOWE ZYCIE" zaczęło się jak najszybciej.
Z wielką wdzięcznością i miłością dziękuję za wszystko.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!